W sezonie wakacyjnym najtrudniejsze są te wybory wyjazdowe, które dotyczą wysłania naszych dzieci na wypoczynek. Co robić, by zminimalizować ryzyko?
Klarowna jest odpowiedzialność biur turystycznych, gdyż muszą one w pełni respektować wymogi [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0F225ADD27CE5EF5A254E95EE193C11B?id=175244]ustawy o usługach turystycznych[/link]. Gorzej, kiedy kolonie czy obóz organizują nieznane osoby, firmy, których ogłoszenia znajdujemy na drzewie lub płocie.
– Odradzam korzystanie z takich ofert i sugeruję dokładne sprawdzanie organizatora kolonii – wskazuje Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. – Jeśli wszystko przebiega dobrze, to polecenie wychowawczyni czy szkoły się sprawdza. Problemy się pojawiają, gdy dojdzie do wypadku czy choćby awarii autobusu. Wtedy nawet najlepsza nauczycielka, ale niezaprawiona w branży turystycznej, nie da sobie rady.
[srodtytul]Domena okazjonalnych[/srodtytul]
Tymczasem 30 proc. tych usług świadczą biura turystyczne, mniej więcej połowę – szkoły i osoby z nimi związane, a pozostałe 20 proc. różne fundacje, stowarzyszenia, parafie. Organizatorami wypoczynku mogą być bowiem nie tylko biura turystyczne, ale także szkoły i inne placówki, osoby prawne i fizyczne.