Właściciel sklepu Biedronka musi zapłacić niepełnosprawnej klientce 15 tys. zł zadośćuczynienia, bo automatyczne drzwi nie zapewniały bezpiecznego przejścia. W lipcu 2007 r. drzwi ścisnęły Janinę K., która przewróciła się i złamała rękę. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał, że winny był sklep.
Polacy są coraz bardziej świadomi swoich praw, a na rynku przybywa prawników obiecujących pomoc w uzyskaniu wysokiego odszkodowania.
W sądach pełno jest spraw o odszkodowania za potknięcia, poślizgnięcia, upadki. Obywatele walczą o pieniądze za wypadki w szkołach, w kinach, basenach, sklepach i restauracjach. Pozywają fryzjerów i kosmetyczki. Zależnie od szkody żądają od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Sądy rozpatrywały już sprawy przeciwko urzędnikom, którzy nie użyli formy: pan. – Jeszcze kilka lat temu na nabicie sobie guza czy niewielką ranę takie osoby machnęłyby ręką – mówią sędziowie sądów rejonowych, do których trafiają w większości takie sprawy.
20 tys. zł
otrzymała klientka hipermarketu w Elblągu za poślizgnięcie się na brudnej podłodze i uraz kolana
Zmalała też tolerancja dla błędów lekarzy, nawet drobnych. Pacjenci coraz częściej wytaczają szpitalom procesy za zakażenia, po których gojenie rany przedłużyło się o pięć–sześć dni, choć nie miało żadnych konsekwencji.
– Mamy społeczeństwo coraz bardziej świadome prawnie i wymagające. Po niepowodzeniu w leczeniu pacjenci z reguły analizują jego przebieg pod kątem odpowiedzialności za błąd medyczny – mówi Jolanta Budzowska, specjalistka od procesów medycznych z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy.
– Do Ameryki, gdzie pozywa się wszystkich za wszystko, jeszcze nam daleko, bo brakuje prawników – wskazuje Krzysztof Kawałowski z kancelarii APU Pomoc z Warszawy.
Uwolnienie zawodów prawniczych spowodowało jednak, że jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać kancelarie i biura specjalizujące się w odszkodowaniach. Ich przedstawiciele potrafią pozyskiwać klientów w przychodniach lekarskich, zakładach ubezpieczeń społecznych, a nawet pogrzebowych.
– To dobry biznes, bo biura odszkodowawcze przy kancelariach tworzą nawet adwokaci i radcy prawni. To pozwala im omijać ograniczenia reklamowe i rozliczeniowe – przekonuje Krzysztof Kawałowski.