Wyrok, o którym donosi portal www.odszkodowania.marshal.pl, dotyczy zdarzenia z 2014 r.: pięcioletnia dziewczynka podczas zabawy w zaparkowanym samochodzie oplotła wokół szyi pas bezpieczeństwa, który zacisnął się na jej szyi, co doprowadziło do niedotlenienia mózgu i śmierci dziecka. Auto stało w niezamkniętym garażu na posesji dziadków. Nikt nie zauważył, że dziecko weszło do pojazdu.
Ubezpieczyciel nie widział związku
Bliscy dziecka domagali się odszkodowania z polisy OC komunikacyjnego, którą posiadał właściciel pojazdu. Zakład ubezpieczeń utrzymywał, że nie ponosi odpowiedzialności za szkodę, ponieważ nie ma związku pomiędzy śmiercią dziecka w garażowanym samochodzie a ruchem pojazdu. Zakład ubezpieczeń zauważył też, że aktualne brzmienie ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, nie wymienia pojęcia garażowania jako jednej z przesłanek mającej związek z ruchem pojazdu. Według ubezpieczyciela, to uniemożliwia przyjęcie odpowiedzialności na zasadzie ryzyka z polisy OC pojazdu.
Ze stanowiskiem ubezpieczyciela zgodził się sąd I instancji.
- Nie dość, że nie możemy mówić o jakimkolwiek ruchu pojazdu, to również brak związku przyczynowego między hipotetycznym ruchem pojazdu, a szkodą - stwierdził sąd.
Dodał, że w tej sprawie nie znajduje zastosowania zasada odpowiedzialności zaostrzona ryzyka, a fakt że pojazd był garażowany, pociąga za sobą konieczność przyjęcia zasady winy.
Czytaj więcej
Rodzice, którzy nie zapewnili skutecznej opieki małemu dziecku, przyczynili się do jego śmierci pod kołami samochodu. Dlatego ani oni, ani rodzeństwo dziecka nie mogą liczyć na zadośćuczynienie od ubezpieczyciela kierowcy.
Adwokat: spójrzmy szerzej
Stanowisko zanegowała w apelacji pełnomocniczka bliskich zmarłej dziewczynki, adwokat Ilona Kwiecień. Jej zdaniem istotą sporu było przekonanie sądu, że z jednej strony mamy odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, z drugiej, że zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wykracza w świetle ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych ponad węższe pojęcie szkód z ruchu pojazdu z kodeksu cywilnego. W apelacji pełnomocniczka chciała wykazać, że za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu mechanicznego uważać należy szkodę powstałą podczas jego zatrzymania i postoju, a zmiana legislacyjna z 2012 r. polegająca na wykreśleniu „garażowania" z przepisów o odpowiedzialności za szkody związane z ruchem pojazdu, była jedynie wynikiem przyjęcia, że „garażowanie" mieści się w pojęciu „postoju".
- Fakt, iż pojazdem nikt nie kierował, w żadnej mierze nie wyłącza odpowiedzialności ubezpieczyciela za posiadacza pojazdu, w tym także za szkody wynikłe podczas i w związku z postojem pojazdu. Także nietypowość następstw nie niweluje związku szkody z posiadaniem pojazdu – jest szkoda związana z oddziaływaniem elementów pojazdu (pasy) - argumentowała mec. Kwiecień.
Czytaj więcej
Firma ubezpieczeniowa nie może żądać od poszkodowanego, by wykazał, że wypadkowi jest winien posiadacz stojącego pojazdu.
Sąd: postój mieści się w pojęciu pojazdu „w ruchu"
Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że choć doszło do użycia pasów bezpieczeństwa w sposób bezsprzecznie nieprawidłowy, w zaparkowanym samochodzie wyłączonym z ruchu drogowego, to nie jest to przesłanka wyłączająca odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń. Wręcz przeciwnie - zaistnienie takiej tragicznej w skutkach sytuacji jest wystarczające do wykazania odpowiedzialności gwarancyjnej ubezpieczyciela.
W ocenie sądu istniał ścisły związek pomiędzy stojącym w garażu niezabezpieczonym i niezamkniętym samochodem a uruchomieniem przez dziewczynkę podczas zabawy mechanizmu zwijania pasa bezpieczeństwa i zacieśnieniem się pasa wokół jej szyi, co spowodowało śmierć.
- Szkoda nastąpiła zarówno podczas jak i w związku z postojem samochodu, a postój ten mieści się w pojęciu pojazdu „w ruchu" zgodnie z brzmieniem ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych - wskazał Sąd Apelacyjny.
Jego zdaniem istota sprawa nie została prawidłowa rozpoznana w I instancji, a całokształt przytoczonych przez pełnomocnika twierdzeń i wniosków dowodowych nie dawał podstaw do przyjęcia braku odpowiedzialności ubezpieczyciela za skutki wypadku z dnia zdarzenia i finalnie do oddalenia powództwa.
Sądu Apelacyjny uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę sądowi niższej instancji do ponownego rozpoznania.