Osadzonemu w Zakładzie Karnym w Płocku Mariuszowi A. (personalia zmienione) zmarła matka. Sąd penitencjarny zgodził się, aby wziął udział w pogrzebie, a dyrektor zakładu karnego na to, by podczas uroczystości pogrzebowych skorzystał z własnej odzieży, czyli koszulki i butów.
W dniu pogrzebu doprowadzono go do magazynu odzieżowego, aby przebrał się w tzw. odzież skarbową, tj. zielony mundur, koszulkę i buty. Mężczyzna odmówił włożenia koszulki i butów, powołując się na decyzję dyrektora zakładu. Wywiązała się trwająca co najmniej kwadrans dyskusja, którą przerwał wychowawca, potwierdzając to, co mówił osadzony.
Ostatecznie konwój na miejsce uroczystości dotarł spóźniony, po zakończeniu mszy świętej. Mężczyzna uczestniczył tylko w kondukcie pogrzebowym. Szedł wraz z konwojem na końcu, w pewnej odległości za żałobnikami. Nie pozwolono mu podejść bliżej, nie widział składania trumny do grobu.
Sąd Rejonowy w Płocku podzielił stanowisko osadzonego, że z uwagi na opóźnione przybycie na miejsce ceremonii został pozbawiony możliwości pełnego uczestniczenia w uroczystości pogrzebu matki. Naruszono więc jego prawo do poszanowania jego życia rodzinnego i prawo do uczczenia pamięci osoby zmarłej. Przyznał mu 6 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd stwierdził, że mężczyzna spóźnił się na pogrzeb nie dlatego, że zbyt długo przebywał w magazynie odzieży, ale dlatego, że wyjazd nastąpił zbyt późno. Administracja zakładu karnego zaplanowała za mało czasu na dojazd, nie uwzględniła m.in. korków w mieście i na trasie przejazdu.
Sąd podkreślił, że wprawdzie konwój osób osadzonych musi odbywać się z zachowaniem należytych środków ostrożności, do których należy takie planowanie podróży, by nie narażać się na zbyt długie postoje, nie uzasadnia to jednak planowania podróży w sposób, który z góry zakłada opóźnienie. W tej sprawie konwój nie mógł przyjechać na czas, dotarł, gdy ceremonia już się zakończyła.