Za naprawy płaci ubezpieczyciel zarządcy drogi. Procedura trwa około miesiąca.
Kwoty są różne – od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Wszystko zależy od marki samochodu, stopnia jego uszkodzenia i zachowania kierowcy. [b]Jeśli jechał zbyt szybko – a to sprawdzi policja – nie dostanie ani grosza[/b].
[srodtytul]Dziura na dziurze[/srodtytul]
Jeśli droga jest krajowa, za szkodę zapłaci Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a jeśli jej zarządcą jest miasto, to wniosek trzeba wysłać do zarządu dróg miejskich (postępowanie – patrz ramka niżej). Pieniądze na naprawę wyłoży jednak ubezpieczyciel.
– Zbliża się najgorszy czas – mówi "Rz" Andrzej Mrugasiewicz z GDDKiA. Najwięcej dziur na drogach, i to tych największych, pojawia się wtedy, kiedy nocą temperatura spada poniżej zera, a w dzień jest na plusie.