Taka jest podstawowa przesłanka orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 31 marca 2008 r. (P 20/07) w sprawie rozporządzenia Rady Ministrów z 2006 r. o pomocy dla rolników dotkniętych skutkami suszy.
Zgodnie z tym rozporządzeniem zasiłek otrzymali rolnicy ubezpieczeni obowiązkowo w KRUS, natomiast pominięci zostali ubezpieczeni na własny wniosek, którzy mają dochody nie tylko z gospodarstwa rolnego, lecz także z innych źródeł. Trybunał uznał, że takie zróżnicowanie nie narusza konstytucji m.in. dlatego, iż zasiłki te wypłacone były z budżetu, a nie ze składek osób ubezpieczonych w KRUS. – Można się o nie ubiegać, ale nie można mieć roszczeń o ich wypłatę – uzasadniała wyrok sędzia sprawozdawca Teresa Liszcz.
Pytanie prawne w tej sprawie skierował do Trybunału Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Rozpatruje on sprawę rolniczki Sabiny S. (5,2 ha gruntów i kilka krów), której odmówiono w 2006 r. zasiłku z tytułu skutków suszy. Dlaczego? Bo jest ubezpieczona w KRUS nie na mocy ustawy, lecz na wniosek. Ubezpieczenie ustawowe jest obowiązkowe, natomiast ubezpieczenie na wniosek – dobrowolne. Dotyczy ono osób, które prócz dochodów z gospodarstwa mają także inne, pozarolnicze. WSA podkreśla we wniosku, że obie grupy płacą jednakowe składki i mają niemal jednakowe uprawnienia. Budzi więc wątpliwości zróżnicowanie ubezpieczonych w zależności od tego, czy są ubezpieczeni obowiązkowo czy na wniosek. Zdaniem sądu narusza to zasadę równości i sprawiedliwości społecznej.
– Takie zróżnicowanie mieści się w granicach swobody prawodawcy – bronili rozporządzenia przedstawiciele Rady Ministrów i prokuratora generalnego.
Wysokość środków z rezerwy celowej (ok. 0,5 mld zł) nie pozwoliłaby efektywnie pomóc wszystkim dotkniętym suszą rolnikom ubezpieczonym w KRUS. Trzeba było wybierać. Zdecydowano się więc na pomoc rolnikom, którzy utrzymują się tylko z gospodarstwa i nie mają innych dochodów. Bo to im było najtrudniej.