Link4 musi przeprosić agentów ubezpieczeniowych

Można zachwalać własny towar czy usługi, nie można jednak deprecjonować produktów i wizerunku konkurenta — powiedział wczoraj Sąd Najwyższy

Aktualizacja: 26.05.2012 09:52 Publikacja: 26.05.2012 09:45

Można zachwalać własny towar czy usługi, nie można jednak deprecjonować produktów i wizerunku konkur

Można zachwalać własny towar czy usługi, nie można jednak deprecjonować produktów i wizerunku konkurenta

Foto: www.sxc.hu

Sąd Najwyższy (sygnatura akt: I CSK 498/11) utrzymał werdykt niższych instancji nakazujący towarzystwu ubezpieczeniowemu Link4, specjalizującemu się w sprzedaży bezpośredniej polis, przeprosiny agentów ubezpieczeniowych za ich deprecjonowanie w reklamach.

Link4 musi też zapłacić  100 tys. zł tzw. pokutnego na rzecz warszawskiego Zamku Królewskiego. Wyrok SN jest ostateczny.

Spór dotyczy intensywnej kampanii z 2008 r.: w telewizji, prasie, na billboardach oraz w Internecie m.in. pt. „Ta ostatnia niedziela" (tłem była bowiem piosenka Mieczysława Fogga). Reklamy  przedstawiały pośredników ubezpieczeniowych jako osoby wzbudzające niechęć, smutne i nie zasługujące na litość, bez przyszłości, na progu rozpaczy: jedna pokazywała zdesperowanego agenta na moście.  Kampania zbiegała się z wprowadzeniem tzw. podatku Religi, który wymuszał podwyżkę cen polis, i jedna z reklam sugerowała, że agenci cieszą się wręcz z tej podwyżki. Główne przesłanie reklam mówiło, że ponieważ w sprzedaży direct nie ma pośredników, więc nie ma też prowizji, która zostaje w kieszeni klienta.

Tymczasem badania niezależnej firmy wykazały, że nie ma na rynku firmy, która miałaby najtańsze oferty ubezpieczenia, cena polisy zależy bowiem od wielu czynników. Z pozwem wystąpiła Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych  (reprezentuje ona ok. 12 tys. agentów), zarzucając Link4 dwa naruszenia ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji: po pierwsze, reklama jest sprzeczna z dobrymi obyczajami, a po drugie - wprowadza klientów w błąd, przez co może wpływać na ich decyzję co do nabycia usługi.

Ponieważ Sąd Okręgowy i Apelacyjny uznały, że pozwana dopuściła się tylko pierwszego deliktu, a drugiego nie, gdyż Izba nie wykazała, by dochodziło do zasugerowania się reklamą — ta druga kwestia zdominowała rozprawę przed SN. Adwokat Marcin Szymański, pełnomocnik Izby wskazywał, że orzeczenie stwierdzające wprowadzanie w błąd podkreśli nieprawdziwość reklam.

Może mieć to znaczenie dla losów pozwu zbiorowego o odszkodowanie, który kilkudziesięciu pośredników złożyło już w sądzie.

Z kolei adwokat Paweł Podrecki, pełnomocnik Link4 przekonywał SN, że reklamy nie odnosiły się do firmy konkurencyjnej, gdyż Izba Pośredników Ubezpieczeniowych nie jest, ale była promocją nowej formy sprzedaży polis, która wymagała też nowej, wyrazistej kampanii reklamowej.

Nie przekonało to Sądu Najwyższego. — Granice dobrych obyczajów musi w każdej sprawie wyznaczyć sąd, nie ma na to przepisu — powiedział sędzia SN Jan Górowski. — Nie każda negatywna reklama jest niedopuszczalna, ale ta deprecjonowała pośredników ubezpieczeniowych. Wskazywała, że jest grupa osób przegranych życiowo, co zresztą nie mogło być prawdą.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara