Znak „uwaga, dzikie zwierzęta" nie nakazuje zmniejszenia prędkości

Dodatkowy znak „uwaga, dzikie zwierzęta” nie uchroniłby kierowcy przed kolizją z łosiem, który nagle?w nocy wbiegł na jezdnię.

Publikacja: 16.06.2014 09:10

Carska Droga biegnąca przez Biebrzański Park Narodowy jest w bardzo złym stanie technicznym to miejs

Carska Droga biegnąca przez Biebrzański Park Narodowy jest w bardzo złym stanie technicznym to miejsce, które bardzo upodobały sobie łosie.

Foto: www.sxc.hu

Marcin K. domagał się od ubezpieczyciela Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad odszkodowania za uszkodzenie samochodu po kolizji z łosiem. Gdy 22 lipca 2012 r. po godz. 22 jechał drogą krajową nr 19, łoś wbiegł nagle z prawej strony wprost pod samochód. Choć jechał z dozwoloną prędkością (80-90 km/h), nie mógł zareagować.

Kierowca dowodził, że na trasie Sokółka–Kuźnica jest tylko jeden znak ostrzegający przed dzikimi zwierzętami (A-18b), który obowiązuje na odcinku 12 km. Tymczasem występuje tu wiele skrzyżowań z drogami podporządkowanymi. Brak jakiegokolwiek znaku informującego o możliwości pojawienia się dzikich zwierząt powoduje, że osoby wyjeżdżające z tych dróg nie są świadome niebezpieczeństwa.

Jako podstawę odpowiedzialności GDDKiA wskazał art. 417 kodeksu cywilnego. Stanowi on, że za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie w wykonywaniu władzy publicznej odpowiedzialność ponosi m.in. Skarb Państwa lub lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa.

Towarzystwo Ubezpieczeniowe nie uznało roszczenia. Podnosiło, że GDDKiA ustawiła znaki ostrzegawcze „dzikie zwierzęta" zgodnie z przepisami, projektem stałej organizacji ruchu i wskazaniami nadleśnictwa na początku 12-kilometrowego odcinka. Cały ten odcinek, w tym fragment, którym poruszał się Marcin K., uznała za obszar występowania ponadprzeciętnego ryzyka uzasadniającego oznakowanie go znakiem A-18b. Ponadto takie znaki zarządca umieścił w połowie odcinka oraz po minięciu wyjazdów z dwóch innych miejscowości.

Sąd Rejonowy w Sokółce oddalił powództwo. Wskazał, że dla przypisania odpowiedzialności odszkodowawczej, trzeba udowodnić łącznie trzy przesłanki: niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie w wykonywaniu władzy publicznej, szkodę oraz związek przyczynowy między bezprawnym działaniem lub zaniechaniem a tą szkodą.

W tej sprawie Marcin K. udowodnił zaniedbanie ze strony GDDKiA polegające na braku znaku A-18b przy wjeździe na drogę krajową, którą się poruszał. Nie udowodnił jednak, że dzięki umieszczeniu takiego znaku do kolizji z łosiem nie doszłoby. Z jego wyjaśnień wynika bowiem, że kolizja była rezultatem nagłego wtargnięcia łosia, wykluczającego możliwość zareagowania. Ustawienie znaku nie zapobiegłby zatem zdarzeniu.

Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w Białymstoku (sygn. akt II Ca 273/14). Wskazał, że znak „uwaga, dzikie zwierzęta" nie nakazuje zmniejszenia prędkości, ale jedynie zwiększoną ostrożność. A nagłe wtargnięcie zwierzęcia w nocy, z prawej strony nie daje szans na uniknięcie wypadku nawet w razie poruszania się z dwa razy mniejszą szybkością niż powód.

Marcin K. domagał się od ubezpieczyciela Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad odszkodowania za uszkodzenie samochodu po kolizji z łosiem. Gdy 22 lipca 2012 r. po godz. 22 jechał drogą krajową nr 19, łoś wbiegł nagle z prawej strony wprost pod samochód. Choć jechał z dozwoloną prędkością (80-90 km/h), nie mógł zareagować.

Kierowca dowodził, że na trasie Sokółka–Kuźnica jest tylko jeden znak ostrzegający przed dzikimi zwierzętami (A-18b), który obowiązuje na odcinku 12 km. Tymczasem występuje tu wiele skrzyżowań z drogami podporządkowanymi. Brak jakiegokolwiek znaku informującego o możliwości pojawienia się dzikich zwierząt powoduje, że osoby wyjeżdżające z tych dróg nie są świadome niebezpieczeństwa.

Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP