Laureatka literackiej Nagrody Nobla w 1996 roku udowodniła wielokrotnie, że jest typową antycelebrytką. Nie znosi wokół siebie rozgłosu, zainteresowania mediów, wścibskich dziennikarzy, którzy chcieliby robić z nią choćby zakupy w spożywczym, by potem relacjonować, co jej najbardziej smakuje.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,440104_Wislawa_Szymborska_nie_lubi_sie_zwierzac.html]O filmie o Wisławie Szymborskiej opowiada Tv.rp.pl Katarzyna Kolenda-Zaleska [/link][/wyimek]
O tym, jak trudno namówić ją do zwierzeń, przekonało się kilku cenionych dokumentalistów, którym Szymborska odmówiła udziału w filmach. Katarzyna Kolenda-Zaleska po wielu próbach najwyraźniej zaskarbiła sobie jej zaufanie i sympatię, bo została wprowadzona do pilnie strzeżonego świata wybitnej poetki. Dziennikarka TVN realizowała swój film przez dwa lata.
Wraz z twórcami dokumentu i w asyście swego nieodłącznego sekretarza Michała Rusinka polska noblistka wyrusza w niezwykłą podróż. Odwiedza ulubione muzea i miejsca, które w szczególny sposób zapisały się w jej pamięci. Mówi o postaciach, które lubi, ceni i szanuje. Na trasie podróży znajduje się m.in. Irlandia, ojczyzna limeryków. Jeden z takich żartobliwych utworów Szymborska poświęciła miastu Corleone: „W miejscowości Corleone/Można dostać cios w przeponę/Skłonność do tych czynów dziatki/Wysysają z mlekiem matki/Czyli mają to wpojone”.
O pogodnym, a jednocześnie refleksyjnym spojrzeniu bohaterki na świat świadczą choćby te słowa: – Kiedy wymawiam słowo „przyszłość”, pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości. Kiedy wymawiam słowo „cisza”, niszczę ją. Kiedy wymawiam słowo „nic”, stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.