Każdy odcinek brytyjskiego cyklu „Wyznania”, odsłaniającego kulisy pracy różnych grup zawodowych, wywołuje w oglądającym spore emocje. Przede wszystkim zaskakuje łatwość, z jaką bohaterowie przyznają się do przekrętów i wybryków w pracy. Rzadko przypominają profesjonalistów. Częściej bandę cwaniaków, kombinatorów i leserów. W najbliższym odcinku, którego bohaterami będą kucharze, mocnych wrażeń także nie zabraknie.
Okazuje się, że mistrzowie patelni to ludzie delikatni, wrażliwi i... mściwi. Zwykle pracują po kilkanaście godzin na dobę. Bywają przemęczeni i rozdrażnieni, dlatego naczelna zasada podczas pobytu w restauracji brzmi: nie wkurzaj kucharza!
– Wymyślasz idealny przepis, dobierasz przyprawy, a ten prymityw zamawia polędwicę w cieście francuskim z frytkami i ketchupem. W takich chwilach budzi się we mnie zabójca – przyznaje jeden z restauratorów.
Jeśli danie nam nie smakuje, lepiej nie zwracać go do kuchni, tylko zamówić inne. Istnieje bowiem duża szansa, że rozzłoszczony kucharz odeśle nam ulepszoną potrawę z niespodzianką, np. plując do zupy. By zemścić się na wybrednym kliencie, kucharze potrafią dorzucić do kanapki drobno posiekane włosy. Szczytowe osiągnięcie to podanie panierowanych podkładek pod piwo jako eskalopek z cielęciny. Znawcy zapewniają, że gastronomia to trudna i wymagająca branża. Co trzecia restauracja plajtuje w ciągu roku. Dlatego kucharze uciekają się do najróżniejszych sztuczek, by obniżyć koszty. Według bohaterów filmu rzadko który przejmuje się, gdy jedzenie upadnie na podłogę. W większości knajp obowiązuje „reguła pięciu sekund”, czyli – „upuszczone i szybko podniesione nie jest zanieczyszczone”.
Resztki przerabia się na zapiekankę albo gulasz. Kucharze radzą, by w knajpach nigdy nie zamawiać dania dnia, bo to żywność, której kuchnia chce się jak najszybciej pozbyć. Trzeba też uważać, zamawiając mięso – gęsty sos skutecznie przykrywa nie najświeższe kąski.