Holenderscy dokumentaliści zapytali o miłosne doświadczenia pary w różnym wieku. W nakręconym w 2004 roku filmie spostrzeżeniami dzielą się kilkuletnia uczennica podstawówki, a także starsi państwo, którzy niedawno odnaleźli nową miłość. O życiu we dwoje opowiadają małżeństwa, narzeczeni, randkujące nastolatki oraz para gejów. Wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni z życia. A ich opowieści wprawiają w dobry nastrój przed Walentynkami.

Fachowym wsparciem służą eksperci zajmujący się miłosną tematyką. – Po zbadaniu 150 kultur świata nasuwa się jeden wniosek: ludzie wszędzie się zakochują – mówi Helen Fisher, autorka książki „Anatomia miłości”. – To bardzo silny, prymitywny, związany z naszym mózgiem proces. Kiedy patrzę na dziecko w kołysce, wiem, że któregoś dnia tego malucha czekają miłosne uniesienia. To jedno z najintensywniejszych osobistych przeżyć znanych rodzajowi ludzkiemu. Ludzie na całym świecie szaleją z miłości. Śpiewają o niej, piszą wiersze, powieści, sztuki teatralne. Dla miłości żyją i dla niej umierają.

Dokumentaliści opowiadają o kolejnych fazach życia w związku – od zakochania do rozstania. Pokazują zdjęcia znanych par, jak Jennifer Lopez i Marc Anthony, Sharon i Ozzy Osbourne’owie, Catherine Zeta-Jones i Michael Douglas, wykorzystują cytaty i fragmenty z filmów. Ale najciekawsze są wyznania zwykłych ludzi. – Kiedy widzę faceta, który mi się podoba, mówię „Jak tam tatuśku?” – zdradza pewna siebie puszysta Murzynka. Trzydziestoletni blondyn przyznaje, że zawsze na niego działa, gdy kobieta zalotnie zarzuci włosami. Audrey, gdy jest zakochana, czuje się jak na rauszu. – Nie wiem dokładnie, jak działa miłość – mówi. – Ale nadal próbuję to rozgryźć.

Odpowiedź znają naukowcy. – Gdy się zakochujemy, nasz mózg produkuje związki chemiczne, takie jak dopamina, które sprawiają, że czujemy się uzależnieni od kochanej osoby – mówi doktor Ian Kerner. – Podobne związki działają na nałogowców: narkomanów i alkoholików. Możemy więc śmiało powiedzieć, że naprawdę uzależniamy się od ukochanej osoby.

Zdaniem doktora Kernera związkom służy odrobina zazdrości. – Najszczęśliwsze pary, z którymi zdarzyło mi się pracować, nie unikały flirtu. Pojawia się wówczas ryzyko, niebezpieczeństwo. A adrenalina sprawia, że serce zaczyna mocniej bić – mówi.