Polonista z wykształcenia, przyrodnik z zamiłowania, kapłan z powołania. Był przedstawicielem współczesnej liryki religijnej. Debiutował w 1937 roku tomem „Powrót Andersena”. W czasie wojny walczył w AK. W 1948 roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pisał do szuflady. Przełomem w jego poetyckim życiu były wydane w 1970 roku „Znaki ufności”. Od tego czasu zyskał olbrzymią i zasłużoną sławę.
O księdzu Janie i jego poezji z równym zachwytem piszą zarówno wierzący, jak i ateiści. Osobisty przekaz wiary ujmował w proste, niekiedy kolokwialne formy, liryzm łączył z humorem. W jednym z wywiadów dla „Rz” powiedział: – Platon uznał kiedyś, że poeci nie są niczym więcej niż tłumaczami bogów w zachwyceniu. Myślę, że to słuszne, choć za poetę się nie uważam, raczej za księdza piszącego wiersze. Nie mam w sobie uczucia buntu. Raczej zdziwienia na świat, który mimo wszystko jest wspaniały. I wciąż pozostaje zagadką. Wystarczy spojrzeć na niebo pełne gwiazd i pomyśleć o tysiącach gatunków roślin i zwierząt, które żyją wśród nas. To wszystko wydaje się nieprawdopodobne i fascynujące.
Wielu czytelników uważa, że poezja księdza Jana działa terapeutycznie. Autor przyznawał, że ma anioła stróża od swoich wierszy i modli się do niego, by to, co pisze, było przez ludzi dobrze rozumiane. By jego utwory dawały nadzieję. W ciekawym filmie Hanny Terleckiej o zmarłym przed 4 laty bohaterze dokumentu mówią członkowie najbliższej rodziny i przyjaciele. Pytany o swoją twórczość ksiądz Twardowski mówił: – Wszystko cokolwiek mi się udaje, nie jest moją zasługą. Gdy patrzę na życie, odnoszę wrażenie, że korzystałem z ciągłej protekcji Pana Boga. To, że jestem czytany, traktuję jako wyraz łaski bożej.
Ksiądz, który pisał wiersze
10.55 | TVP Kultura | poniedziałek