Co prawda nie rozumiem, dlaczego europoseł mówi, że mówi językiem amerykańskim, a gada po polsku, ale generalnie ma rację, i to podwójną. Po pierwsze, należy jaja rozkładać do wielu koszyków, a po drugie, nie należy się z nimi wywracać.
Marek Siwiec w ten poniedziałkowy wieczór dawkował jaja w sposób wyjątkowo wyrafinowany: „Ja rozumiem, że ludzie rozumieją” – odezwał się niczym trybun ludu, a za chwilę wyjął z podręcznego koszyka krytykę władzy: „Jeżeli rząd i prezydent ogłaszają pewien plan i trzymają się tego planu, jak to się mówi, idą w zaparte, wbrew wszystkim znakom na ziemi i niebie, a na samym końcu okazuje się, że jest to figa z makiem, żeby nie powiedzieć, gest Kozakiewicza, to tu nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie, tylko jest normalna porażka”.
Moim zdaniem gestu Kozakiewicza w żaden sposób nie da się powiedzieć. Trzeba go pokazać, a do figi z makiem ma się tak, jak „Miś Uszatek” do „Pulp Fiction”.
Do zupełnie innego koszyka sięgnął Aleksander Szczygło, tłumacząc Monice Olejnik dożynkowe zabawy pana prezydenta: „Taniec trwał krócej niż minuta ciszy żałoby”. Niestety, szef BBN nie był łaskaw zauważyć, że nasza głowa państwa jest i do tańca, i do różańca.