Ten film to zbiór koszmarów, które trzeba „odczarować”. Wszystko zaczyna się przed II wojną. Do miasteczka przyjeżdża pełen radości życia nieudacznik. Nie dostrzega faszystowskich nagonek. Guido każdym gestem, obecnością wśród ludzi potwierdza, że życie naprawdę jest piękne.

Los funduje mu same nieoczekiwane, acz zabawne, zbiegi okoliczności. Daje mu to, co najpiękniejsze i najcenniejsze: wielką, cudowną miłość, wspaniałą żonę i uroczego synka. Ale czas Holokaustu nie daje się „odczarować”. Dla takich jak on i jego dziecko oznacza śmierć. I zaczyna się niezwykła historia.

Błazen, gapa wzniesie się na wyżyny w nieludzkiej grze o spokój swego syna. Ani przez moment Guido nie dopuszcza myśli, że coś się może stać. Z nieprawdopodobnym uporem utwierdza malca w przekonaniu, że oto znaleźli się w obozie, by uczestniczyć w grze, która wymaga od zwycięzcy zdobycia tysiąca punktów i wtedy ich własnością stanie się wymarzony przez chłopca czołg. Roberto Benigni, który wyreżyserował film i był współtwórcą scenariusza, rewelacyjnie zagrał Guida.

Tak łatwo tu o zatracenie proporcji między szczególnym rodzajem humoru – służącym wyższym racjom, przetrwaniu – a żenującą zabawą i „obśmiewaniem” tragedii. Film zdobył siedem oscarowych nominacji, z których trzy przekształciły się w złote statuetki: dla najlepszego filmu obcojęzycznego, dla aktora (Benigni) i kompozytora (Nicola Piovani).

niedziela | Życie jest piękne | 20.10 | ale kino! | komediodramat. Włochy 1997