Ostatnie słowa Monroe

Opowieść o poszukiwaniu miłości i rozpaczy. W znakomitym dokumencie pojawiają się unikatowe nagrania i fragmenty nieznanych filmów

Publikacja: 15.07.2010 18:33

Ostatnie słowa Monroe

Foto: Rzeczpospolita

W sierpniu 2005 r. do redakcji „Los Angeles Times” zgłosił się John Meiner, niegdyś zastępca szeryfa wydziału medycyny sądowej, który w 1962 r. uczestniczył w sekcji zwłok Marilyn Monroe. Przyniósł zapis taśm magnetycznych – na kilka dni przed samobójczą śmiercią gwiazda kina zarejestrowała na nich swoje wyznania. Głos aktorki jest niepokojący, nierealny. Brzmi jak głosy, które słyszymy w snach. Adresatem nagrań był psychoanalityk Monroe, dr Ralph Greenson. W 1962 r. na pytanie o relacje, jakie łączyły go ze zmarłą, odparł: „Stała się moim dzieckiem, bólem i obłędem”.

Znakomity zbeletryzowany dokument „Marilyn. Ostatnie seanse” to opowieść o skrajnych uczuciach, jakie połączyły Monroe i profesora psychiatrii z Uniwersytetu Los Angeles. O miłości i nienawiści. O bezradności psychoanalizy wobec zagrożonej samodestrukcją pacjentki. W trakcie jednego ze spotkań oświadczyła lekarzowi: „Chciałabym zniknąć z obiektywu kamery albo spoza niego. Chciałabym po prostu zniknąć”.

Podczas dwuipółletniej terapii aktorka w lekki sposób opowiadała o sprawach bolesnych. Twierdziła, że Marilyn Monroe istnieje tylko na ekranie. „Mężczyźni nie patrzą na mnie, tylko rzucają na mnie okiem” – powiedziała kiedyś. Innym razem dodała: „Moje życie seksualne jest jak reszta mojego życia. Widzę je jak źle zmontowane sekwencje filmowe. Mężczyzna przychodzi, bierze mnie i traci”.

Greenson zastanawiał się, czy obiekt pożądania sam potrafi pożądać. Pytał, czy dla ikony seksu seks jest tylko grą? Z czasem przekroczył wszelkie dopuszczalne w psychoterapii granice. Zezwolił, aby seanse trwały po cztery godziny. Zrezygnował z innych pacjentów. W środku nocy odbierał telefony od Monroe. Zachęcał ją, by poznała jego dzieci. W końcu doszedł do wniosku, że dla aktorki terapia stała się narkotykiem. Poddał się i uciekł do Europy. Marilyn była niczym tonący, który pociągnął na dno człowieka spieszącego na ratunek.

W filmie pokazano dramat kobiety pięknej i głęboko nieszczęśliwej. Chciała budzić pragnienie, aby nie zastanawiać się, czy na pewno jest kochana. Na planie swego ostatniego filmu – „Skłóconych z życiem” – pojawiła się w białej obcisłej sukience w czerwone wiśnie. Wyglądała jak zjawa. John Huston zdecydował się, że tę historię nakręci w czerni i bieli. Wyjaśnił, że chciał w ten sposób ukryć przekrwione oczy Marilyn.

[i]Marilyn, ostatnie seanse

11.00 | TVP Kultura | SOBOTA[/i]

W sierpniu 2005 r. do redakcji „Los Angeles Times” zgłosił się John Meiner, niegdyś zastępca szeryfa wydziału medycyny sądowej, który w 1962 r. uczestniczył w sekcji zwłok Marilyn Monroe. Przyniósł zapis taśm magnetycznych – na kilka dni przed samobójczą śmiercią gwiazda kina zarejestrowała na nich swoje wyznania. Głos aktorki jest niepokojący, nierealny. Brzmi jak głosy, które słyszymy w snach. Adresatem nagrań był psychoanalityk Monroe, dr Ralph Greenson. W 1962 r. na pytanie o relacje, jakie łączyły go ze zmarłą, odparł: „Stała się moim dzieckiem, bólem i obłędem”.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu