W jednym z takich „uroczych zakątków" rozgrywa się akcja 10-odcinkowego serialu stworzonego przez Tony'ego i Joe Gaytonów. Do tytułowego miasta przybywa Cullen Bohannon (Anson Mount), były żołnierz Południa, tropiący morderców żony. Szukając zemsty zdaje się na pomoc Elama Fergusona (poeta i raper Common), wyemancypowanego niewolnika.
Ich losy okażą się powiązane z życiem Lily Bell (Dominique McElligott), która po stracie męża zabitego przez Indian, próbuje przetrwać w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Lily wzbudza zainteresowanie Thomasa Duranta (Colm Meaney), potężnego i bezwzględnego przedsiębiorcy zarządzającego jedną z firm budujących linię transkontynentalną.
– Średnia długość życia kobiet w kolejowych osadach wynosiła 17 miesięcy – mówi „Rz" Dominique McElligott. – Dlatego Lily zrobi wszystko, by przetrwać.
W serialu nie brakuje krwawych morderstw, jatek robotników z Indianami i cynicznej gry o władzę. Sensacyjne wątki budują napięcie, ale najciekawsze jest odtworzenie realiów epoki. „Hell on Wheels" z pietyzmem pokazuje, jak w Ameryce dokonała się społeczna i gospodarcza rewolucja, która ukształtowała jej współczesne oblicze.
Dzięki linii transkontynentalnej karawany osadników przemierzających prerie zostały zastąpione przez kolej żelazną, co przyczyniło się do szybszego zaludniania zachodnich terenów USA. Gwałtownie wzrosło tempo kolonizacji Dzikiego Zachodu i wydobycie bogactw naturalnych. Fala imigrantów, która wraz z rozwojem trakcji zalewała zachodnie terytoria, wypierała z zajmowanych ziem Indian. Początki tych procesów są w „Hell on Wheels" znakomicie sportretowane. Serial sugestywnie uświadamia, że głównymi motorami postępu cywilizacyjnego były: kolt i kolej.
– „Hell on Wheels" to epicka opowieść utrzymana w konwencji westernu o kraju w stanie powojennego chaosu – mówi „Rz" Anson Mount, odtwórca roli Cullena Bohannona. – Nikt z bohaterów jeszcze nie wie, jak zmiany, których są świadkami, wpłyną na USA. Obecnie sytuacja Stanów Zjednoczonych jest podobna. Kurczą się nasze wpływy na świecie. Ludzie stracili zaufanie do władzy i elit finansowych. Wszyscy czują, że zmierzamy w nieznanym kierunku.