Mrożek zaszachowany

Kreacja Jana Englerta jako Witolda Gombrowicza w Teatrze Narodowym.

Aktualizacja: 31.03.2014 13:49 Publikacja: 31.03.2014 08:44

Cezary Kosiński (Mrożek) i Jan Englert (Gombrowicz)

Cezary Kosiński (Mrożek) i Jan Englert (Gombrowicz)

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Sławomir Mrożek bardzo obruszył się na nową sztukę Macieja Wojtyszki „Dowód na istnienie drugiego". Podczas jednej z ostatnich rozmów telefonicznych powiedział mi wyraźnie: „O utworze pana Wojtyszki w ogóle nie będziemy rozmawiać". Nigdy nie spotkałem się z równie stanowczym tonem.

Zobacz galerię zdjęć

Po najnowszej premierze w Teatrze Narodowym łatwo zrozumieć, co go tak ubodło. Wojtyszko, chcąc oddać hołd swym ulubionym pisarzom i dramaturgom, pokazał ich w czasie, gdy autor „Tanga" dopiero wchodził na drogę „nieśmiertelności", a twórca „Transatlantyku" kroczył nią już od dawna. Gombrowicz jest tu więc trochę jak dorodny paw, a Mrożek jak brzydkie kaczątko, które już zwraca uwagę, ale pięknym łabędziem stanie się dopiero po latach.

Pisząc swój „Dowód...", Maciej Wojtyszko oparł się na materiałach źródłowych, ale wykorzystał – co trzeba podkreślić – własną fantazję. Tak powstała opowieść o spotkaniu dwóch wielkich osobowości. Utwór Wojtyszki odwołuje się do inteligencji widza, który bez trudu odnajdzie w nim cytaty czy nawiązania do znanych utworów, wspomnień, „Dzienników". Zaczyna się jak „Letni dzień" Mrożka, a spotkanie z Gombrowiczem to wyraźny cytat z „Iwony...".

Największym atutem spektaklu jest kreacja Jana Englerta jako Witolda Gombrowicza. To rola zachwycająca, intrygująca i poruszająca zarazem. W tym spektaklu jest absolutnym panem i władcą. Demiurgiem, który ustawia świat według własnego gustu, kreuje wszystkie wydarzenia jak Szambelan i Król Ignacy w „Iwonie". Niczym reżyser dyktuje każdemu rolę, którą ma przed nim odegrać. Jan Englert, oddając wielkość Gombrowicza, okrasza ją słodką domieszką narcyzmu i autoironii. A jednocześnie jest  głęboko poruszający, gdy mówi o samotności artysty, przeczuciu śmierci, nieuchronności odchodzenia. Rzadko widzimy Gombrowicza tak szczerego, bezradnego.

Ciekawie poprowadził postać Mrożka jako pisarza osobnego Cezary Kosiński. U Wojtyszki Kosiński-Mrożek przypomina tytułową Iwonę ze sztuki Gombrowicza. Milczenie prawdziwego Mrożka miało zaś charakter autystyczny. Pisarz, czego miałem okazję kilkakrotnie doświadczyć, na spotkaniach w większym gronie zawsze wydawał się kimś nieobecnym, żyjącym we własnym świecie. I np. poklepanie kogoś po ramieniu, jak robi to w sztuce, zupełnie nie wchodziło w grę.

Ale „Dowód na istnienie drugiego" to jednak wizja reżyserska, a nie opowieść stricte dokumentalna. Spektakl mimo pewnych dłużyzn ogląda się z zainteresowaniem. Jest czymś więcej niż tylko ciekawą lekcją literatury. W świat bohemy artystycznej interesująco wpisali się Dominika Kluźniak, Kamilla Baar, Marcin Przybylski oraz Monika Dryl i Grzegorz Kwiecień.

Od dawna wiadomo, że Teatr Narodowy, mający najlepszy zespół artystyczny w Polsce, słabo wykorzystuje swój potencjał. Dyrektorowi Janowi Englertowi należy więc uzmysłowić, że wśród niedocenianych jest również aktor Jan Englert.

 

 

Sławomir Mrożek bardzo obruszył się na nową sztukę Macieja Wojtyszki „Dowód na istnienie drugiego". Podczas jednej z ostatnich rozmów telefonicznych powiedział mi wyraźnie: „O utworze pana Wojtyszki w ogóle nie będziemy rozmawiać". Nigdy nie spotkałem się z równie stanowczym tonem.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?