„W sytuacji, gdy cały świat doświadcza trudności z powodu wirusa SARS-CoV-2, tego rodzaju działania są bardzo nie na miejscu" – stwierdziło w komunikacie dowództwo armii południowokoreańskiej. Niezależnie od zasięgu komunistycznych rakiet zawsze dosięgną one swego sąsiada. W dodatku wielu południowokoreańskich żołnierzy zostało zarażonych koronawirusem.
– Kim chce pokazać, że jak zwykle panuje wśród chaosu wywołanego (światową) pandemią. Celem ostatnich testów jest osiąganie wewnętrznej jedności, a nie tworzenie zagrożeń zewnętrznych – powiedział agencji AP południowokoreański analityk Kim Dong-yub.
Takie wyjaśnienia ekspertów opierają się na założeniu, że Pjongjang stoi również przed problemem epidemii – tym groźniejszym, że chronicznie brakuje mu lekarstw. Pieniądze bowiem wydawane są na zbrojenia. W dodatku Korea Północna utrzymywała intensywne kontakty z Chinami, w których wybuchła epidemia. Ale do północnych, chińskich prowincji dotarła ona późno, a Pjongjang dość wcześnie, bo jeszcze 29 stycznia, zamknął granice ze swoim sąsiadem.
Mimo to na Północy trwa ogólnonarodowa kampania przeciw koronawirusowi, którą władze nazywają „sprawą narodowego bytu". Oficjalnie jednak pozostaje ona jednym z sześciu krajów na świecie, w których nie wykryto ani jednego przypadku zachorowań. Ale oficjalna agencja prasowa KCN poinformowała w piątek, że jednak 2280 osób zostało poddanych kwarantannie „w tym zagraniczni biznesmeni będący w podróży, osoby kontaktujące się z chorymi lub podejrzanymi o możliwość zachorowania, a także przeziębieni".
W dodatku japońskie media wykryły w niedzielę, że około 100 północnokoreańskich żołnierzy zmarło „w pobliżu chińskiej granicy". Nie wiadomo, czy była to Straż Graniczna, czy może żołnierze regularnej armii z jednego garnizonu. Nieznana jest też przyczyna śmierci, choć oczywiście wszyscy podejrzewają koronawirusa.
W zeszłym tygodniu „Financial Times" informował, że przedstawiciele Korei Północnej zwracali się do organizacji międzynarodowych oraz kilku państw z prośbą o pomoc. Jednocześnie błagając o dyskrecję. W tym samym czasie prezydent Donald Trump wysłał do Kim Dzong Una list z propozycją udzielenia pomocy medycznej, ale pozostał on bez odpowiedzi. Tak jak i południowokoreańska oferta wspólnego zwalczania epidemii. Ale w niedzielę UNICEF wysłał komunistom statek z zaopatrzeniem medycznym.