Informację o ponad 800 zatrzymanych w Moskwie podała późnym wieczorem niezależna telewizja Dożd, powołując się na monitorującą zatrzymania organizację OWD-Info. Policja poinformowała o ponad 600 zatrzymanych.
W Petersburgu według niezależnych mediów zatrzymano około 130 osób, są wśród nich niepełnoletni oraz dziennikarze. W Moskwie Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie zaatakowania policjanta przez uczestnika demonstracji.
Protesty odbywały się w niedzielę w kilkudziesięciu miastach Rosji. Wcześniej Nawalny i założona przez niego Fundacja Walki z Korupcją (FBK) zapowiadali zgromadzenia w blisko stu miejscowościach. Jedynie w 24 przypadkach władze lokalne wydały zgodę na demonstracje, większość odbyła się bez zezwolenia.
W Moskwie protest miał formę zbiorowego przemarszu wzdłuż ulicy Twerskiej - arterii, łączącej kilka placów w centrum stolicy. Uczestnicy mówili nawet o 30 tysiącach zgromadzonych, policja podawała liczbę 7-8 tysięcy. Krótko po rozpoczęciu przemarszu zatrzymany został Nawalny. Wieczorem jego współpracownicy poinformowali, że opozycjonista pozostanie na noc na komisariacie i będzie sądzony administracyjnie w poniedziałek za naruszenie trybu organizacji zgromadzeń masowych.
W trakcie zatrzymań w Moskwie policja użyła pałek, by rozpędzić tłum zgromadzony na Placu Puszkina. Na komisariaty trafili co najmniej dwaj dziennikarze, mimo legitymacji prasowych: korespondent brytyjskiej gazety "The Guardian" i reporter niezależnego radia Echo Moskwy.