Reklama

Brexit w łagodniejszej wersji. Nie słychać skarg eurosceptyków

Po wyjściu z Unii Zjednoczone Królestwo będzie stosowało wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), choć nie bezpośrednio. Theresa May porzuca jedną ze swoich „czerwonych linii".

Aktualizacja: 23.08.2017 19:38 Publikacja: 23.08.2017 19:25

Theresa May wykluczała utrzymanie pełnej jurysdykcji ETS w Wielkiej Brytanii. Teraz zmieniła zdanie.

Theresa May wykluczała utrzymanie pełnej jurysdykcji ETS w Wielkiej Brytanii. Teraz zmieniła zdanie.

Foto: Getty Images

Jeszcze w styczniu w programowym przemówieniu w londyńskim Lancaster House premier zapewniała, że „odzyskamy kontrolę nad naszymi prawami i zakończymy jurysdykcję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nad Wielką Brytanią".

Od tego czasu brytyjscy negocjatorzy natknęli się jednak na całkowitą blokadę w tej sprawie ze strony europejskich partnerów. Do tego stopnia, że rozmowy właściwie stanęły w miejscu. Dlatego w nowym stanowisku negocjacyjnym, jakie Londyn przedstawił w środę, ten warunek został zasadniczo zmodyfikowany. Teraz rząd May będzie jedynie chciał uniknąć „bezpośredniej" jurysdykcji ETS nad Wielką Brytanią.

Co to oznacza?

Minister sprawiedliwości Dominic Raad, jeden z liderów obozu domagającego się do tej pory „twardego brexitu", powiedział BBC, że rząd najchętniej przystałby na system arbitrażowy z udziałem brytyjskich i europejskich sędziów.

– Chodzi o stworzenie zrównoważonego układu, w którym obie strony mają do siebie zaufanie. Będziemy jednym okiem spoglądali na precedensy orzecznictwa ETS – oświadczył Raab.

Reklama
Reklama

Zdaniem brytyjskich mediów Londyn skłania się teraz ku systemowi, jaki obowiązuje kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA): Norwegię, Liechtenstein i Islandię. To układ, w którym istnieje odrębny trybunał arbitrażowy, do którego mogą się odwoływać sądy krajowe wspomnianych trzech państw. Teoretycznie orzeczenia sądu arbitrażowego, który jest emanacją ETS, nie są dla Norwegów czy dla Islandczyków wiążące. W praktyce stosują one je zawsze.

Brytyjscy negocjatorzy zrozumieli, że bez przyznania takiej roli sędziom z Luksemburga Wielka Brytania nie będzie mogła po spodziewanym wyjściu z Unii w marcu 2019 r. utrzymać współpracy ze Wspólnotą nawet tam, gdzie absolutnie by chciała. Przykładem jest europejski nakaz aresztowania, który pozwoliłby na skuteczną walkę z terroryzmem na Wyspach. A także Europejska Agencja Leków, której siedziba znajduje się dziś w Londynie i której członkiem Zjednoczone Królestwo chciałoby pozostać także po brexicie.

Ale uznanie przez May znaczącej roli ETS w Wielkiej Brytanii po 2019 r. otwiera drogę Brytyjczykom do utrzymania znacznie bliższej współpracy ze Wspólnotą, w tym nawet pozostania w unii celnej i jednolitym rynku. Nad Tamizą zaczyna się wręcz mówić o przystąpieniu do EEA, z której kraj wystąpił 45 lat temu. To pozwoliłoby Wielkiej Brytanii na utrzymanie obecnego poziomu współpracy gospodarczej z kontynentem, choć za cenę ograniczenia suwerenności Londynu.

– Całe te buńczuczne deklaracje o zupełnym zakończeniu zaangażowania ETS były szaleństwem – uważa sir Paul Jenkins, główny doradca prawny konserwatywnego rządu do 2014 r.

Inicjatywa May, co nie dziwi, spotkała się z dobrym przyjęciem opozycji.

– Całkowita niezależność prawna nie była możliwa. Rząd powinien teraz przemyśleć na nowo swój plan wyjścia z jednolitego rynku – uważa deputowany Partii Pracy Chuka Umunna.

Reklama
Reklama

Zdaniem lidera Liberalnych Demokratów Vince'a Cable'a nowe stanowisko rządu „jest rozsądne i powinno było zostać przyjęte już dawno". „Premier musi teraz pójść za ciosem" – dodał.

Ale, co zaskakujące, zmianę stanowiska May zdaje się też akceptować eurosceptyczna frakcja torysów. Jeden z jej liderów Bernard Jenkin napisał na Twitterze: „Polityka rządu jest w porządku. Chodzi o budowę normalnego mechanizmu rozstrzygania sporów w stosunkach międzynarodowych".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1256
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1255
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1254
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1253
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1252
Reklama
Reklama