"Dopóki Polska nie uchwali poważnego prawa, które odpowie na roszczenia ofiar Holokaustu i ich spadkobierców, szeroko pojęta społeczność żydowska, a w szczególności ocaleni i ich rodziny, powinni powstrzymać się od wpompowywania dolarów w turystykę i w inne dziedziny polskiej gospodarki" – napisał Menachem Rosensaft, nowojorski prawnik, wykładowca i jedna z czołowych postaci Światowego Kongresu Żydów (WJC).
Tekst – najpierw opublikowany w tygodniku "The Jewish Week" – wywołał burzę, gdy na swoich stronach zamieścił go Światowy Kongres Żydów. W rozmowie z "Rz" Rosensaft podkreśla, że artykuł pisał tylko w swoim imieniu, jako syn polskich Żydów.
– Nie wzywam do bojkotu, bo w niego nie wierzę. Ale jeśli polski rząd mówi ocalonym z Holokaustu i ich potomkom, że nie dotrzyma obietnic składanych przez ostatnie 20 lat, to musi to rodzić jakieś konsekwencje – zauważa. I dodaje, że on i część środowiska żydowskiego uważają, że Polska nie może w takiej sytuacji "prosić o żydowskie wsparcie i żydowskie inwestycje".
Rząd ogłosił niedawno, że wstrzymuje prace nad ustawą reprywatyzacyjną. Powód: trudna sytuacja finansów państwa. W rozmowie z "Rz" Rosensaft zwraca też uwagę na "szokujące słowa" szefa MSZ Radosława Sikorskiego: – Sypie dodatkowo sól na ranę, mówiąc zasadniczo: nie patrzcie na nas, ale na USA, bo my już zapłaciliśmy.
Sikorski w połowie marca powiedział, że "Polska bardzo szczodrze oddała mienie komunalne żydowskie, natomiast jeśli chodzi o mienie różnych obywateli państw obcych, to Polska jeszcze w latach 60. podpisała tzw. umowy indemnizacyjne, w tym z USA, i wypłaciła wielomilionowe odszkodowania rządom tych krajów, w tym Stanom Zjednoczonym". Odniósł się w ten sposób do apelu o zwrot mienia żydowskiego, który wystosował sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów Michael Schneider, a poparł Departament Stanu USA.