To wyraz protestu przeciwko ich zdaniem dyskryminacji ze strony belgijskich władz wobec osób starających się o azyl polityczny. Afgańczycy, którzy piechotą przyszli z oddalonej o 80 km Brukseli, domagają się spotkania z premierem Elio di Rupo, który równocześnie jest burmistrzem Mons. Chcą na nim wymóc gwarancję nie tylko szybkiego rozstrzygnięcia podań o azyl, ale także tego, że nie zostaną wydaleni z kraju. Dziesięciomilionowa Belgia przyznaje każdego roku prawo do azylu 25-30 tys. A to tylko jedna z możliwości osiedlenia się w kraju przez emigrantów spoza Unii. W samej 900-tys. Brukseli żyje 150-200 tys. muzułmanów, głównie z Turcji i Maroka. Ze względu na oszczędności rząd nie przyznaje już jednak mieszkań dla osób, które otrzymały azyl pozostawiając je w trudnej sytuacji.