Maciej Miłosz: Donald Trump wygrał w Hadze, ale Europa wygrała jeszcze bardziej

Choć na szczycie NATO w Hadze wszystko kręciło się wokół prezydenta USA Donalda Trumpa, to strategicznym zwycięzcą zostali jednak Europejczycy.

Publikacja: 26.06.2025 11:07

Na właśnie zakończonym spotkaniu liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego duża część wysiłków polityków

Na właśnie zakończonym spotkaniu liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego duża część wysiłków polityków ze Starego Kontynentu była ukierunkowana na to, by Trumpa nie urazić

Foto: REUTERS/Brian Snyder

Na zakończonym właśnie spotkaniu liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego duża część wysiłków polityków ze Starego Kontynentu była ukierunkowana na to, by Trumpa nie urazić. Momentami chodziło wręcz o to, by wzbudzić w nim przekonanie, że to właśnie on osiągnął wielki sukces. Doszło do tak absurdalnych sytuacji, że reporterzy pytali Trumpa nawet o to… jak spał. I to dwukrotnie!

Także upublicznione przez Donalda Trumpa SMS-y, otrzymane przez prezydenta USA od sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego, w których ten ostatni dziękuje Trumpowi za to, że sprawił, iż Europa będzie wydawać dużo na obronność, pokazują, iż ta próba zadowolenia amerykańskiego polityka ocierała się już o granicę dobrego smaku i momentami mogła być uznana za działanie uwłaczające.

Potencjał militarny państw NATO

Potencjał militarny państw NATO

Foto: PAP

Magiczny efekt Donalda Trumpa na szczycie NATO w Hadze

Jednak – jak wiadomo – o gustach się nie dyskutuje. Za to warto pamiętać, że to właśnie polityka prezydenta Donalda Trumpa spowodowała, że coś, co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe, nagle stało się realne. Gdy w kwietniu 2024 r. prezydent Andrzej Duda zgłosił propozycję, by wszyscy członkowie NATO wydawali co najmniej 3 proc. PKB na obronność, nie zostało to przyjęte zbyt dobrze.

Tymczasem w środę w Hadze została podpisana deklaracja o osiągnięciu 5 proc. PKB do 2035 r. Magiczny efekt Trumpa, o którym w „Rzeczpospolitej” już pisaliśmy, spowodował, że w tym roku wszystkie 32 kraje członkowskie będą wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność, a niektóre już w przyszłym roku przekroczą 5 proc. PKB.

Czytaj więcej

NATO zrobiło swoje. Teraz czas na UE

Doskonałym przykładem zwrotu o 180 stopni są Niemcy, którzy właśnie zadeklarowali, że w 2029 r. będą wydawać na obronność aż 3,5 proc. PKB. By to zrobić zmienili nawet zapisy w konstytucji o limicie deficytu. Nawet tuż po wybuchu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę coś takiego nie miało miejsca. Także kraje południa Europy wreszcie sięgną do portfeli, by finansować swoje armie. Koniec jazdy na gapę w Europie. Przekładając to na prosty komunikat można stwierdzić, że Trump wygrał.

Europa przegrała, ale wygrała. Co kraje Starego Kontynentu osiągnęły na szczycie NATO

A co z Europejczykami? Co my osiągnęliśmy na szczycie NATO w Hadze? Oczywiście to zwiększenie wydatków na obronność będzie dla wielu europejskich krajów bardzo dużym wyzwaniem i obciążeniem. Nie ma się co oszukiwać – z punktu widzenia jakości życia przeciętnego Kowalskiego, Smitha czy Rossiego lepiej jest wydawać środki na edukację czy ochronę zdrowia niż na czołgi, samoloty czy amunicję. Wkrótce może dojść do sytuacji, że w niektórych krajach te wydatki na obronność będą się odbywać właśnie kosztem wydatków socjalnych. To m.in. z tego powodu taki opór przed zwiększeniem wydatków stawia Hiszpania. 

Wydaje się jednak, że trzeba rozróżnić skalę problemów – zagrożenie egzystencjalne od zagrożenia pogorszeniem jakości życia. Jak to ujął Mark Rutte podczas dyskusji w Chatham House, jeśli nie chcemy wydawać 5 proc., to oczywiście dalej będziemy mieli zabezpieczenie społeczne, ale lepiej się nauczyć mówić po rosyjsku. Trudno się z takim podejściem nie zgodzić.

Czytaj więcej

NATO już bez gapowiczów. Kolejny kraj podnosi wydatki na obronność

Fakty są takie: jeśli będziemy zwiększać wydatki na obronność i co istotne, te środki racjonalnie wydawać, by zwiększyć również nasze zdolności do obrony, to szanse na rosyjską agresję na NATO z każdym rokiem będą spadać. Potencjały ekonomiczne państw sojuszu i Federacji Rosyjskiej są nieporównywalne, z olbrzymią przewagą po stronie Zachodu. Jeśli tylko znajdzie się wola polityczna, by tych zasobów używać, to nie powinniśmy mieć problemów z odstraszaniem Rosji.

To właśnie dlatego można powiedzieć, że to Europejczycy są prawdziwymi zwycięzcami szczytu w Hadze – chcąc, nie chcąc, zaczęliśmy własne bezpieczeństwo traktować poważnie. Fakt, że zostało to na wielu krajach brutalnie wymuszone i można mieć absmak, co do całej sytuacji, to już zupełnie inna historia.

Na zakończonym właśnie spotkaniu liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego duża część wysiłków polityków ze Starego Kontynentu była ukierunkowana na to, by Trumpa nie urazić. Momentami chodziło wręcz o to, by wzbudzić w nim przekonanie, że to właśnie on osiągnął wielki sukces. Doszło do tak absurdalnych sytuacji, że reporterzy pytali Trumpa nawet o to… jak spał. I to dwukrotnie!

Także upublicznione przez Donalda Trumpa SMS-y, otrzymane przez prezydenta USA od sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego, w których ten ostatni dziękuje Trumpowi za to, że sprawił, iż Europa będzie wydawać dużo na obronność, pokazują, iż ta próba zadowolenia amerykańskiego polityka ocierała się już o granicę dobrego smaku i momentami mogła być uznana za działanie uwłaczające.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Deklaracja Ateńska: chcemy latać więcej, ale ciszej i czyściej
Opinie Ekonomiczne
NATO zrobiło swoje. Teraz czas na UE
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy zbrojenia napędzają gospodarkę?
Opinie Ekonomiczne
Wojciech Szymczak: Czy w świecie AI edukacja jest jeszcze potrzebna
Opinie Ekonomiczne
Wiceminister funduszy Jan Szyszko: Białowieża stolicą Europy