Na zakończonym właśnie spotkaniu liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego duża część wysiłków polityków ze Starego Kontynentu była ukierunkowana na to, by Trumpa nie urazić. Momentami chodziło wręcz o to, by wzbudzić w nim przekonanie, że to właśnie on osiągnął wielki sukces. Doszło do tak absurdalnych sytuacji, że reporterzy pytali Trumpa nawet o to… jak spał. I to dwukrotnie!
Także upublicznione przez Donalda Trumpa SMS-y, otrzymane przez prezydenta USA od sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego, w których ten ostatni dziękuje Trumpowi za to, że sprawił, iż Europa będzie wydawać dużo na obronność, pokazują, iż ta próba zadowolenia amerykańskiego polityka ocierała się już o granicę dobrego smaku i momentami mogła być uznana za działanie uwłaczające.
Potencjał militarny państw NATO
Magiczny efekt Donalda Trumpa na szczycie NATO w Hadze
Jednak – jak wiadomo – o gustach się nie dyskutuje. Za to warto pamiętać, że to właśnie polityka prezydenta Donalda Trumpa spowodowała, że coś, co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe, nagle stało się realne. Gdy w kwietniu 2024 r. prezydent Andrzej Duda zgłosił propozycję, by wszyscy członkowie NATO wydawali co najmniej 3 proc. PKB na obronność, nie zostało to przyjęte zbyt dobrze.
Tymczasem w środę w Hadze została podpisana deklaracja o osiągnięciu 5 proc. PKB do 2035 r. Magiczny efekt Trumpa, o którym w „Rzeczpospolitej” już pisaliśmy, spowodował, że w tym roku wszystkie 32 kraje członkowskie będą wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność, a niektóre już w przyszłym roku przekroczą 5 proc. PKB.