Tempo wzrostu Chin jest niezwykłe. W 2005 r. gospodarka kraju liczona przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych była przeszło dwukrotnie mniejsza od amerykańskiej. Jednak w 2014 r. jest ona, zdaniem Funduszu, warta 17,6 bln dolarów, wyraźnie więcej od potencjału ekonomicznego Stanów Zjednoczonych (17,4 bln USD). A już za pięć lat Chińczycy będą mogli pochwalić się dochodem narodowym aż o 1/5 większym od amerykańskiego.
Od czasu zainicjowania reform rynkowych przez Deng Xiaopinga w 1978 r. Chin rosły o wiele szybciej niż Ameryka, zachodnia Europa czy Japonia. Jednak ostatni kryzys finansowy w szczególny sposób zachwiał pozycją Zachodu. Okazuje się, że od 2008 r. rynki wschodzące, na czele z Chinami, rozwijały się aż dziewięciokrotnie szybciej niż państw wysoko rozwiniętych.
Z tego powodu w najnowszym rankingu czołowych gospodarek na trzecie miejsce przed Japonią i Niemcami wspięły się Indie, Brazylia pokonała Francję, zajmując siódmą pozycję, a Indonezja ma już większą gospodarkę od Wielkiej Brytanii i ulokowała się na dziewiątym miejscu. Jeszcze w 2008 r. kraje wschodzące wytwarzały połowę światowego dochodu narodowego, ale dziś to już prawie 60 proc., w czym Chiny mają przemożny udział. Także na ten i przyszły rok MFW przewiduje o wiele szybsze tempo wzrostu ChRL (odpowiednio 7,4 i 7,1 proc.) niż USA (2,2 i 3,1 proc.).
W czasach nowożytnych Państwo Środka najsilniejszą pozycję miało w 1820 r. Wtedy jego gospodarka stanowiła aż 1/3 globalnego bogactwa. Do dziś Pekin takiego znaczenia nie odzyskał. Ale chińska gospodarka w tym roku będzie już stanowić przeszło 16 proc. światowego dochodu narodowego wobec mniej niż 5 proc.w chwili, gdy Deng przejął władzę.