Reklama

Chiny pokonały Amerykę

Państwo Środka ma już większą gospodarkę niż Stany Zjednoczone – podał MFW. Czy przejmie teraz polityczną rolę Waszyngtonu?

Publikacja: 09.10.2014 01:59

Przewodniczący ChRL Xi Jinping stara się poszerzyć strefę wpływów Chin w Azji Południowo-Wschodniej,

Przewodniczący ChRL Xi Jinping stara się poszerzyć strefę wpływów Chin w Azji Południowo-Wschodniej, co doprowadza do coraz większych napięć ze Stanami Zjednoczonymi. Na zdjęciu spotkanie z Barackiem Obamą 14 lutego 2012 r.

Foto: Pool Via/Bloomberg

Tempo wzrostu Chin jest niezwykłe. W 2005 r. gospodarka kraju liczona przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych była przeszło dwukrotnie mniejsza od amerykańskiej. Jednak w 2014 r. jest ona, zdaniem Funduszu, warta 17,6 bln dolarów, wyraźnie więcej od potencjału ekonomicznego Stanów Zjednoczonych (17,4 bln USD). A już za pięć lat Chińczycy będą mogli pochwalić się dochodem narodowym aż o 1/5 większym od amerykańskiego.

Od czasu zainicjowania reform rynkowych przez Deng Xiaopinga w 1978 r. Chin rosły o wiele szybciej niż Ameryka, zachodnia Europa czy Japonia. Jednak ostatni kryzys finansowy w szczególny sposób zachwiał pozycją Zachodu. Okazuje się, że od 2008 r. rynki wschodzące, na czele z Chinami, rozwijały się aż dziewięciokrotnie szybciej niż państw wysoko rozwiniętych.

Z tego powodu w najnowszym rankingu czołowych gospodarek na trzecie miejsce przed Japonią i Niemcami wspięły się Indie, Brazylia pokonała Francję, zajmując siódmą pozycję, a Indonezja ma już większą gospodarkę od Wielkiej Brytanii i ulokowała się na dziewiątym miejscu. Jeszcze w 2008 r. kraje wschodzące wytwarzały połowę światowego dochodu narodowego, ale dziś to już prawie 60 proc., w czym Chiny mają przemożny udział. Także na ten i przyszły rok MFW przewiduje o wiele szybsze tempo wzrostu ChRL (odpowiednio 7,4 i 7,1 proc.) niż USA (2,2 i 3,1 proc.).

W czasach nowożytnych Państwo Środka najsilniejszą pozycję miało w 1820 r. Wtedy jego gospodarka stanowiła aż 1/3 globalnego bogactwa. Do dziś Pekin takiego znaczenia nie odzyskał. Ale chińska gospodarka w tym roku będzie już stanowić przeszło 16 proc. światowego dochodu narodowego wobec mniej niż 5 proc.w chwili, gdy Deng przejął władzę.

Reklama
Reklama

Zachód wyhodował konkurenta

Na czym polega sekret chińskiego sukcesu?

– Sprowadza się do trzech elementów: ogromnej liczby ludności, promowania eksportu oraz nastawienia na zagraniczne inwestycje – mówi „Rz" James Edward Hoare, były doradca ds. Azji ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii.

W Chinach mieszka 1,363 mld osób, przeszło czterokrotnie więcej niż w Stanach Zjednoczonych (317 mln). Uwolnienie inicjatywy gospodarczej tak ogromnej ludności siłą rzeczy doprowadziło do geometrycznego wzrostu potencjału ekonomicznego. Potencjał pozostaje tu ogromny, bo poziom życia w Chinach wciąż jest prawie pięciokrotnie niższy niż w USA, a 160 mln osób żyje poniżej progu biedy.

– Sukces gospodarczy zasadniczo ogranicza się do strefy przybrzeżnej, w głębi lądu wciąż dominuje zacofanie. W żadnym zachodnim kraju kontrasty nie są tak duże – mówi Hoare.

Chiny nigdy nie osiągnęłyby jednak takiego sukcesu, gdyby nie masowe inwestycje amerykańskich, europejskich i japońskich koncernów, które przyniosły kapitał i technologie oraz rozwinęły chiński eksport. W ten sposób Zachód sam zbudował sobie potężnego konkurenta. Czy teraz tego pożałuje?

– Jeszcze pięć lat temu byłem pewien, że Chiny umocnią swoją pozycję na świecie pokojowo, teraz nie jestem już tego pewien – przyznał tygodnikowi „The Economist" Shi Yinhong, czołowy znawca chińskiej polityki zagranicznej.

Reklama
Reklama

Kontrast w poziomie rozwoju chińskich prowincji to niejedyne zagrożenie dla stabilności kraju. Innym są demokratyczne aspiracje zamożnej i otwartej na świat części społeczeństwa. O tym świadczą protesty, jakie dwa tygodnie temu wybuchły w Hongkongu. Jednak aby odwrócić uwagę ludności od dyktatorskiego charakteru reżimu, przewodniczący ChRL Xi Jinping coraz mocniej podburza nacjonalistyczne nastroje w kraju.

– Największym zagrożeniem jest konflikt z Japonią o sporne wyspy na Morzu Południowo chińskim, bo coraz bardziej asertywną politykę wobec Chin prowadzi również premier Shinzo Abe – uważa Hoare.

Proszący o zachowanie anonimowości wysoki rangą amerykański dyplomata przyznaje „Rz": – Chińczycy bardzo dokładnie przyglądają się reakcji świata na zajęcie przez Rosjan Krymu i Donbasu. I jeśli dojdą do wniosku, że ta agresja uszła Moskwie na sucho, mogą to samo powtórzyć z Tajwanem.

Chiny nie tylko zbudowały największą gospodarkę świata, stały się także największym eksporterem z udziałem w międzynarodowym handlu towarami przekraczającym 10 proc. Powodzenie kraju zależy więc od utrzymania otwartych rynków przez inne państwa.

Jednak Pekin do współpracy ze światową wspólnotą się nie pali. Choć kraj jest odpowiedzialny już za przeszło 1/4 globalnej emisji dwutlenku węgla (USA – 17 proc.), nie chce podjąć poważnych zobowiązań na rzecz ochrony środowiska. Nie angażuje się też w międzynarodowe operacje pokojowe, a często, jak w przypadku interwencji w Syrii, blokuje takie decyzje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Nie będzie demokracji

– Chiny podważają międzynarodową architekturę bezpieczeństwa ustanowioną przez Stany Zjednoczone, ale nowej nie proponują – mówi „Rz" Camille Grand, prezes paryskiej Fundacji na rzecz Badań Strategicznych (FRS).

Reklama
Reklama

Stany Zjednoczone wydają wciąż przeszło trzykrotnie więcej (640 mld dolarów) na obronę niż Chiny. Wydatki Pekinu na ten cel (188 mld USD) bardzo szybko jednak rosną i są już dwukrotnie większe niż Rosji oraz trzykrotnie większe niż Wielkiej Brytanii czy Francji.

– Kryzys ukraiński pokazał, że liczy się nie tylko potencjał wojskowy, ale także gotowość do jego użycia. Chiny, podobnie jak Rosja na Ukrainie, są o wiele bardziej zdeterminowane niż Ameryka do zdecydowanego działania w Azji Południowo-Wschodniej – ostrzega Hoare.

Stopniowy wzrost bogactwa w Europie Środkowej, Ameryce Łacińskiej, a nawet w części Czarnej Afryki doprowadził do demokratyzacji reżimów politycznych. Tak stało się także na Tajwanie czy w Korei Południowej. Jednak w Chinach jest to mało prawdopodobne. Komunistyczni przywódcy uznali, że arabska wiosna, a wcześniej rozpad Związku Radzieckiego to nic innego, jak próba Ameryki doprowadzenia do chaosu, a nawet rozpadu rywali. Teraz tego samego obawiają się u siebie.

– Xi Janping zrobi wszystko, aby powstrzymać pluralizm polityczny, niezależne sądownictwo czy wolność prasy – uważa Kerry Brown, sinolog z Uniwersytetu w Sydney.

Tempo wzrostu Chin jest niezwykłe. W 2005 r. gospodarka kraju liczona przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych była przeszło dwukrotnie mniejsza od amerykańskiej. Jednak w 2014 r. jest ona, zdaniem Funduszu, warta 17,6 bln dolarów, wyraźnie więcej od potencjału ekonomicznego Stanów Zjednoczonych (17,4 bln USD). A już za pięć lat Chińczycy będą mogli pochwalić się dochodem narodowym aż o 1/5 większym od amerykańskiego.

Od czasu zainicjowania reform rynkowych przez Deng Xiaopinga w 1978 r. Chin rosły o wiele szybciej niż Ameryka, zachodnia Europa czy Japonia. Jednak ostatni kryzys finansowy w szczególny sposób zachwiał pozycją Zachodu. Okazuje się, że od 2008 r. rynki wschodzące, na czele z Chinami, rozwijały się aż dziewięciokrotnie szybciej niż państw wysoko rozwiniętych.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1257
Świat
ONZ zmęczona własnymi raportami. Sekretarz generalny chce ograniczenia biurokracji
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1256
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1255
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1254
Reklama
Reklama