„Jarosław Kaczyński jeszcze nie mógł być pewien swojego zwycięstwa w wyborach, a już zaczął kłótnie z resztą Europy. Jak zapowiedział przed kilkoma dniami szef narodowo-konserwatywnej partii PiS, chce on renegocjować pakiet klimatyczny Unii Europejskiej zawarty w ubiegłym roku po żmudnych negocjacjach. Przewiduje on zmniejszenie o 40 proc. emisji CO2 do roku 2030 i intensywne wspieranie energii odnawialnych i wydajności energetycznej. Ale Kaczyńskiemu to się nie podoba. Nie wolno nam było się na to zgodzić; trzeba było zawetować”, przytacza słowa prezesa PiS autorka artykułu Alexandra Endres.
Jak pisze, miejsce gdzie padło to stwierdzenie, było symboliczne: Kaczyński miał wystąpienie w Koninie, w polskim zagłębiu węgla brunatnego. Jak podkreślił szef PiS-u, Polska potrzebuje więcej elektrowni węglowych a nie mniej.
„Zeit Online” zaznacza, że po zwycięstwie wyborczym PiS sprawy potoczyły się bardzo szybko: we wtorek prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, zgodnie z którą Polska, podobnie jak wiele innych państw, do roku 2020 miała przedłużyć tzw. protokół z Kioto. W środę przyszło następne potwierdzenie twardego kursu nowego rządu: agencja prasowa Bloomberg cytowała typowanego na ministra ds. Europy Konrada Szymańskiego, który miał powiedzieć: Myślałem, że kryzys uchodźczy jest najtrudniejszym tematem dla Unii Europejskiej, ale w obecnej chwili wygląda na to, że jeszcze trudniejsza będzie polityka klimatyczna”.
Ciągły sprzeciw
„Zeit Online” szkicuje sytuację polskiej energetyki i stwierdza, że już w minionych latach Polska, jak żaden inny kraj w Europie, hamowała politykę klimatyczną. „Obojętnie, czy chodziło o pakiet na rzecz ochrony klimatu czy o nieskuteczny handel emisjami, polski rząd zawsze dbał o to, żeby uchwały nie były tak ostre albo weszły w życie później niż planowano". Autorka wyjaśnia, jak dalece Polska energetyka opiera się na surowcach kopalnianych i na biomasie, „którą wozi się najpierw przez pół świata tylko po to, żeby potem po prostu ją spalić w polskich elektrowniach”.