"Zeit": Polska szuka kłótni z Europą

Polski rząd jeszcze się nie ukonstytuował, a już chce rozmawiać z Unią Europejską o polityce klimatycznej, pisze tygodnik „Die Zeit” w swoim wydaniu internetowym.

Aktualizacja: 29.10.2015 19:18 Publikacja: 29.10.2015 19:14

"Zeit": Polska szuka kłótni z Europą

Foto: Picture alliance/dpa

„Jarosław Kaczyński jeszcze nie mógł być pewien swojego zwycięstwa w wyborach, a już zaczął kłótnie z resztą Europy. Jak zapowiedział przed kilkoma dniami szef narodowo-konserwatywnej partii PiS, chce on renegocjować pakiet klimatyczny Unii Europejskiej zawarty w ubiegłym roku po żmudnych negocjacjach. Przewiduje on zmniejszenie o 40 proc. emisji CO2 do roku 2030 i intensywne wspieranie energii odnawialnych i wydajności energetycznej. Ale Kaczyńskiemu to się nie podoba. Nie wolno nam było się na to zgodzić; trzeba było zawetować”, przytacza słowa prezesa PiS autorka artykułu Alexandra Endres.

Jak pisze, miejsce gdzie padło to stwierdzenie, było symboliczne: Kaczyński miał wystąpienie w Koninie, w polskim zagłębiu węgla brunatnego. Jak podkreślił szef PiS-u, Polska potrzebuje więcej elektrowni węglowych a nie mniej.

„Zeit Online” zaznacza, że po zwycięstwie wyborczym PiS sprawy potoczyły się bardzo szybko: we wtorek prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, zgodnie z którą Polska, podobnie jak wiele innych państw, do roku 2020 miała przedłużyć tzw. protokół z Kioto. W środę przyszło następne potwierdzenie twardego kursu nowego rządu: agencja prasowa Bloomberg cytowała typowanego na ministra ds. Europy Konrada Szymańskiego, który miał powiedzieć: Myślałem, że kryzys uchodźczy jest najtrudniejszym tematem dla Unii Europejskiej, ale w obecnej chwili wygląda na to, że jeszcze trudniejsza będzie polityka klimatyczna”.

Ciągły sprzeciw

„Zeit Online” szkicuje sytuację polskiej energetyki i stwierdza, że już w minionych latach Polska, jak żaden inny kraj w Europie, hamowała politykę klimatyczną. „Obojętnie, czy chodziło o pakiet na rzecz ochrony klimatu czy o nieskuteczny handel emisjami, polski rząd zawsze dbał o to, żeby uchwały nie były tak ostre albo weszły w życie później niż planowano". Autorka wyjaśnia, jak dalece Polska energetyka opiera się na surowcach kopalnianych i na biomasie, „którą wozi się najpierw przez pół świata tylko po to, żeby potem po prostu ją spalić w polskich elektrowniach”.

Wyjaśnia też, że sieć przekazu energii w Polsce jest przestarzała i dostosowana do surowców kopalnianych i trudno jest uzyskać tam zezwolenia na dostarczanie energii z źródeł odnawialnych i jest to droga technologia.

Nierentowne kopalnie

„Przemysł wydobywczy w Polsce tkwi w kryzysie. Węgiel trzeba wydobywać z coraz głębszych pokładów, koszty są wysokie a cena węgla na rynku światowym ostatnio bardzo spadła. Wiele kopalni jest nierentownych i gdyby kierowano się tylko względami ekonomicznym, dawno by już je zamknięto. Ale zamiast tego polskie państwo subwencjonuje wydobycie węgla wbrew europejskiemu prawu, które nie zezwala właściwie na takie subwencje”. Autorka podaje także liczby: w polskim przemyśle wydobywczym pracuje prawie 100 tys. osób, w zakładach dostawczych prawdopodobnie dalsze 200 tys. Dla wsparcia także tej branży władze w Warszawie odwlekają jak tylko możliwe przekształcenia strukturalne w regionach węglowych i w dalszym ciągu obstają przy surowcach kopalnianych i to pomimo, że mieszkańcy całego kraju są przeciwko nowym kopalniom odkrywkowym i domagają się większego wsparcia dla energii słonecznej i wiatrowej.

Potężne lobby

„Za tym kryje się sitwa”, podkreśla cytowany przez autorkę ekspert Andrzej Ancygier, prowadzący od lat badania nad polską polityką energetyczną, obecnie pracujący w Hertie School of Governance i Institut Climate Analytics w Berlinie. Jak twierdzi ekspert, polska elita polityczna jest ściśle spleciona z koncernami energetycznymi. Personalna bliskość polskiej polityki i na pół sprywatyzowanych koncernów energetycznych jest frapująca. Drogi kariery wysoko postawionych ekspertów ds. energetycznych biegną często zygzakiem między czterema wielkimi graczami gospodarki energetycznej i stanowiskami rządowymi. Tylko niewielu z tych energetycznych technokratów jest zainteresowanych ambitnym rozwijaniem energetyki ze źródeł odnawialnych, ponieważ to zagrażałoby modelowi biznesowemu energetycznych kolosów", pisze "Zeit Online".

Szereg niewiadomych

„Co dokładnie kryje się za nową polską zadziornością w sprawach polityki klimatycznej, trudno jest jeszcze powiedzieć. Czy jest to faktycznie wola torpedowania europejskiej polityki energetycznej i klimatycznej? Czy jest to tylko retoryka dla elektoratu w Polsce? A może jest to inscenizacja w europejskim pokerze, by ugrać jeszcze więcej pieniędzy na przebudowę energetycznego zaopatrzenia kraju?” - pyta autorka.

"Europejskie pakiety klimatyczne są uchwalone, podkreśla Christoph Bals, szef organizacji Germanwatch: Zapowiedź weta to tylko zwykły teatr" - pisze autorka cytując swojego rozmówcę.

Zaznacza, że odpowiedź na pytanie o przyszły kurs Polski kryje się w osobie Piotra Naimskiego, który może zostać przyszłym ministrem ds. energii w Warszawie, superministrem z wieloma kompetencjami, którego resortu w ogóle jeszcze nie ma. „Naimskiego nie interesuje ani efektywna gospodarka energetyczna, ani kwestie klimatyczne. On będzie kładł nacisk na bezpieczeństwo czyli uniezależnienie się w zaopatrzeniu energetycznym od Rosji". Dla niego „węgiel jest krwią w żyłach polskiej gospodarki”. Jak podkreślał, fiasko paryskiego szczytu klimatycznego byłoby w polskim interesie, tyle że europejscy politycy zajmujący się klimatem mogą odetchnąć z ulgą, bo nowy Polski rząd zostanie sformowany prawdopodobnie po zakończeniu szczytu klimatycznego. Czy wynik wyborczy mimo tego będzie miał wpływ na skład polskiej delegacji na szczyt, tego jeszcze nie wiadomo", pisze autorka analizy, zaznaczając, że Piotr Naimski chce renegocjacji europejskiego pakietu klimatycznego. „Jego pech polega na tym, że kwestie bezpieczeństwa energetycznego i klimatyczne do tej pory są nierozerwalnie ze soba związane. To samo odnosi się do wspólnej unii energetycznej, którą się teraz negocjuje. Czyli koniec końców nowy polski rząd może spotkać taki sam los jak rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz, kiedy to Polska dokładnie implementowała to, co krajowi narzucały uchwały klimatyczne Unii Europejskiej".

„Jarosław Kaczyński jeszcze nie mógł być pewien swojego zwycięstwa w wyborach, a już zaczął kłótnie z resztą Europy. Jak zapowiedział przed kilkoma dniami szef narodowo-konserwatywnej partii PiS, chce on renegocjować pakiet klimatyczny Unii Europejskiej zawarty w ubiegłym roku po żmudnych negocjacjach. Przewiduje on zmniejszenie o 40 proc. emisji CO2 do roku 2030 i intensywne wspieranie energii odnawialnych i wydajności energetycznej. Ale Kaczyńskiemu to się nie podoba. Nie wolno nam było się na to zgodzić; trzeba było zawetować”, przytacza słowa prezesa PiS autorka artykułu Alexandra Endres.

Pozostało 90% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 964
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 963
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 961
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960