F-16 nad domem lata i hałasuje

Ten wyrok może być precedensowy. Sąd rozstrzygnie, czy myśliwce F-16 mogą startować z lotniska w Krzesinach

Aktualizacja: 07.07.2012 15:10 Publikacja: 07.07.2012 15:00

Pani Beata chce spokoju. Do poznańskiego sądu złożyła pozew o zakazanie startów i lądowań samolotów F-16 oraz innych myśliwców z lotniska 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego Poznań-Krzesiny. Wojsko ripostuje: nie latamy po to, aby kury się nie niosły i pietruszka więdła, lecz dla obrony ojczyzny.

– Ten pozew kuriozalnie brzmiałby w czasie wojny, ale w czasie pokoju można latać z lotniska w Łasku, o 50 km od Poznania. Samoloty i tak trenują poza granicami miasta – mówi mec. Tomasz Grzybkowski, który reprezentuje panią Beatę w sporze ze Skarbem Państwa.

Ona sama unika rozgłosu. Mówi, że nie o szum medialny chodzi, ale o hałas, jaki dają startujące, kołujące i lądujące samoloty F-16 Fighting Falcon zwane jastrzębiami. A hałasują wyjątkowo, wielokrotnie przekraczając normy przewidziane dla terenów zabudowy mieszkaniowej. Codziennie. Od ponad pięciu lat.

– W najbliższym sąsiedztwie lotniska przekroczenia hałasu są ewidentne i bardzo duże – potwierdza Anna Kołaska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu.

– Samolot F-16 ma silnik wysokomanewrowy, o dużej sile ciągu. Rzeczywiście wydaje charakterystyczny długo świdrujący dźwięk – przyznaje jeden z pilotów.

Pani Beata mieszka w Marlewie. To część Poznania po- łożona w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska. W pozwie do Sądu Okręgowego w Poznaniu dowodzi, że spadła wartość jej nieruchomości. Ona i domownicy uskarżają się na notoryczne zmęczenie, spadek samopoczucia, problemy z koncentracją, bóle głowy. A to przekłada się na aktywność życiową.

– Lotniska muszą być. Patriotyzm wymaga, aby w Polsce latały F-16. Konieczność obrony ojczyzny jest dla nas oczywista. Uważamy jednak, że skoro nie ma wprowadzonej odpowiedniej strefy ochronnej, to samoloty mogą latać z lotniska w Łasku. Pokonują tę trasę w 12 minut – dowodzi mec. Grzybkowski.

Strefa: jest czy nie ma

Tak zwana strefa ograniczonego użytkowania z jednej strony ogranicza możliwość niektórych inwestycji na tym obszarze, z drugiej zaś daje obywatelowi podstawę do ubiegania się o odszkodowanie w związku z utratą wartości nieruchomości i nakładami na wyciszenie obiektów. Między prawnikami nie ma zgody, czy strefa wokół lotniska w Krzesinach obowiązuje, czy nie. Strefę w 2003 r. w rozporządzeniu wprowadził wojewoda wielkopolski. W związku z pojawieniem się samolotów F-16 w 2007 r. wydał nowe rozporządzenie. Potem zmieniły się kompetencje wojewody, bo ustawodawca stanowienie stref przekazał w gestię sejmików wojewódzkich. Sejmik takiej strefy nie ustalił, a w 2010 r.

Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że skoro tego nie zrobił, strefa nie obowiązuje, bo rozporządzenie wojewody utraciło swoją moc. Inne stanowisko zajmują sądy powszechne: twierdzą, że pomimo perturbacji kompetencyjnych strefa wciąż obowiązuje. W każdym razie pani Beacie huczy nad głową niemiłosiernie, a mec. Grzybkowski uważa, że skoro strefy nie ma, stosuje się prawo cywilne.

– A to normuje, że kto przekracza normy ochrony środowiska, powinien tego zaprzestać. Na tej podstawie wystąpiliśmy z powództwem o zakaz lotów. Mamy rację – mówi mec. Grzybkowski. Dodaje, że proces odpowie na pytanie, czy państwo poważnie traktuje obywateli.

Skargi do Strasburga

Wybór lotniska w Krzesinach na bazę samolotów F-16 skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli. Zarzuciła, że decyzja podjęta została bez dostatecznej analizy. Zdaniem NIK to kosztowny błąd, bo naraża armię na wielomilionowe odszkodowania. Odkąd w 2007 r. w Poznaniu wylądowały pierwsze jastrzębie, sąd został zalany półtora tysiącem pozwów o odszkodowania w związku z hałasem czynionym przez samoloty i utratą wartości nieruchomości. Niektórym udało się wygrać.

– Tylko nasza kancelaria wygrała ok. 150 spraw z wojskiem o odszkodowanie. Blisko

20 z nich oparło się o Sąd Najwyższy. Ta walka trwa już od siedmiu lat, bo wojsko przedłuża sprawę, powołuje biegłych, generalnie nie chce uznać racji obywateli – mówi Radosław Howaniec, radca prawny z kancelarii Majchrzak, Szafrańska i Partnerzy.

Do końca czerwca tego roku Wojskowy Zarząd Infrastruktury w Poznaniu (właściciel terenu lotniska) wypłacił po przegranych procesach 269 odszkodowań za ograniczone użytkowanie nieruchomości.

We wrześniu ETS zajmie się skargą sąsiadów lotniska o naruszenie dóbr osobistych

– Na kwotę 23 mln 186 tys. zł – informuje płk Krzysztof Marcinowski z Wojskowego Zarządu Infrastruktury w Poznaniu.

Kilkanaście dni temu wojsko przegrało dwa kolejne procesy. W jednej sprawie ma zapłacić 450 tys. zł odszkodowania, w drugiej 132 tys. zł plus kilkadziesiąt tys. zł kosztów sądowych. W Sądzie Okręgowym w Poznaniu na wyrok czeka jeszcze ok. 250 spraw. Z roszczeniami występują nie tylko osoby fizyczne, ale i instytucje. Ponad 890 tys. zł wygrało przed sądem miasto Luboń. To rekompensata m. in. wydatków na wyciszenie miejskiego ośrodka pomocy społecznej i czterech szkół.

– Są dni, kiedy F-16 nie latają, ale jak już przelatują nad urzędem, to musimy przerywać rozmowy telefoniczne, bo nic nie słychać. Burmistrz cały czas prowadzi rozmowy z wojskiem, aby jakoś ograniczyło ten hałas – mówi Joanna Cichoń z Urzędu Miasta w Luboniu.

Sprawa bazy F-16 w Krzesinach trafiła nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ze skargą przeciwko rządowi RP wystąpiło czworo mieszkańców Marlewa, którzy nie otrzymali od wojska odszkodowań za niedogodności życia obok lotniska.

– Trybunał skargę przyjął i będzie rozpoznawał także pod kątem naruszenia dóbr osobistych, a konkretnie prawa do życia w rodzinie – mówi radca Radosław Howaniec.

Trybunał po raz kolejny wezwał polski rząd do odpowiedzi na pytanie, czy zrobiono wszystko, żeby lotnisko było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców, i czy nie doszło do naruszenia ich prywatności. Termin wyznaczył na połowę września.

Ciszej już nie będzie

– Polacy chcą mieć autostradę, ale nie za oknem. Chcą mieć czysto, ale spalarnia śmieci ma być w sąsiednim województwie. Chcą się czuć bezpiecznie, ale żeby lotnisko było gdzieś daleko – oburza się ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych.

W odpowiedzi na pozew mieszkanki Marlewa przesyła komunikat dowództwa w tej sprawie: „Sądy w Polsce są niezawisłe w wyroku, a jednostki organizacyjne Sił Zbrojnych RP są zobowiązane do stosowania ich prawomocnych orzeczeń. Trudno nam sobie wyobrazić, że sędziowie zakażą jednostce lotniczej wykonywania jej konstytucyjnego obowiązku obrony ojczyzny, skoro nie zakazały działania komercyjnym portom lotniczym, przyjmującym i odprawiającym w ciągu godziny o wiele więcej odrzutowców niż 31. Baza Lotnictwa Taktycznego w ciągu całej doby". Podaje, że zamknięcie bazy obniżyłoby znacznie potencjał całego systemu obrony powietrznej Polski.

Dziś stacjonują w niej dwie eskadry F-16, czyli 32 z 48 maszyn, jakie ma polskie lotnictwo wojskowe (16 pozostałych jastrzębi stacjonuje w bazie w Łasku).

Z informacji przekazanych przez Dowództwo Wojsk Sił Powietrznych wynika, że w Krzesinach F-16 startują i lądują w dwóch turach: porannej i popołudniowej. W każdej maksymalnie 12 samolotów. Piloci podkreślają, że w weekendy i nocą latają tylko wyjątkowo.

– Rozumiemy, że ludzie chcą mieszkać w spokoju, ale trzeba też zważyć takie racje jak bezpieczeństwo państwa i racjonalność wydatków na utworzenie i modernizację tej bazy – mówi rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Powietrznych.

Wojskowi przypominają, że lotnisko w Poznaniu Krzesinach istnieje od 70 lat. Na  jego modernizację MON i sojusznicy z NATO wydali ponad 2 mld zł. Ostatnio powstała hala do hamowania silników. Gdyby baza w Krzesinach została zamknięta, to trzeba by wydać na modernizację innej podobną kwotę, ale już z budżetu narodowego.

– Trudno to uznać za działanie racjonalne i gospodarne – mówi ppłk Artur Goławski.

Zdaniem wojskowych skala odszkodowań wypłacanych niezadowolonym jest i tak mniejsza niż ewentualne koszty przeniesienia bazy np. do Łaska. Zresztą wojsko ma inne plany.

– W przyszłym roku w bazie w Łasku będą się pojawiać rotacyjnie amerykańskie samoloty, bo jeśli chcemy zwiększać nasze bezpieczeństwo, to musimy uczyć się od najlepszych. Łask będzie bardzo zajęty – mówi ppłk Artur Goławski. – Amerykańskie samoloty będą przylatywały do Łasku raz na kwartał, na dwa tygodnie, czasami na miesiąc. Ciszej nie będzie – dodaje.

Mecenasa Grzybkowskiego argumenty wojska nie przekonują.

– Wojsko mówi, że wydało na tę bazę 2 mld zł. Dużo przedsiębiorców wydało więcej na swoje projekty i żadna kwota nie zwalnia ich od przestrzegania prawa – mówi pełnomocnik pani Beaty.

Będą pozwy o Poznań-Ławicę

Do walki o odszkodowania za hałas i utratę wartości nieruchomości szykuje się około 6 tys. mieszkańców obszaru ograniczonego użytkowania wokół rozbudowywanego lotniska cywilnego Poznań-Ławica. Obszar taki ustanowił sejmik wielkopolski 26 stycznia 2012 r. Teraz właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości położonych w obszarze niekorzystnego oddziaływania lotniska mają dwa lata na to, aby wystąpić o odszkodowanie. Według szacunków łączna wartość rekompensat może przekroczyć 1 mld zł. Poznańskie kancelarie adwokackie i odszkodowawcze zacierają ręce i już rozpoczęły walkę o klientów. Niektóre przygotowały specjalne oferty. Kuszą promocjami za zawarcie z nimi umowy do końca września, np. zwolnieniem z opłaty wstępnej lub mniejszą prowizją. Własną propozycję opracował zarząd poznańskiego lotniska. W ramach ugody lotnisko zorganizuje i opłaci modernizację akustyczną nieruchomości, a mieszkaniec zrzeknie się wszelkich roszczeń wobec niego.

Pani Beata chce spokoju. Do poznańskiego sądu złożyła pozew o zakazanie startów i lądowań samolotów F-16 oraz innych myśliwców z lotniska 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego Poznań-Krzesiny. Wojsko ripostuje: nie latamy po to, aby kury się nie niosły i pietruszka więdła, lecz dla obrony ojczyzny.

– Ten pozew kuriozalnie brzmiałby w czasie wojny, ale w czasie pokoju można latać z lotniska w Łasku, o 50 km od Poznania. Samoloty i tak trenują poza granicami miasta – mówi mec. Tomasz Grzybkowski, który reprezentuje panią Beatę w sporze ze Skarbem Państwa.

Pozostało 94% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"