Do tej pory w benzynie mogło być do 5 proc. biokomponetów. Od dziś udział takich substancji w paliwie może wynieść nawet 10 proc. Wynika to z nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, która dziś wchodzi w życie, oraz innych ustaw.
Zgodnie z nowelizacją za benzynę silnikową będą uznawane także paliwa, w których składzie znajdzie się do 22 proc. eteru etylo-tert-butylowego lub eteru etylo-tert-amylowego. Zmiana ta umożliwi zatem tankowanie tzw. benzyny E10, która ma do 10 proc. biokomponetów. Obecnie w sprzedaży są zaś benzyny E5 – do 5 proc. biododatków. Nowe wymagania nie oznaczają, że benzyny z większą ilością biokomponentów znajdą się od razu na każdej stacji.
– Ustawodawca wprowadził jedynie taką możliwość, a nie obowiązek dla właścicieli stacji paliw. Jednak benzyna E10 ma po zakończeniu okresu przejściowego w 2020 r. zastąpić tę z 5-proc. biododatkiem, którą określamy jako E5 – mówi Adam Stępień, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw.
Do tego czasu, nawet jeśli przedsiębiorca wprowadzi benzynę, w której znajdzie się od 5 do 10 proc. biokomponentów, to w ofercie musi mieć także benzynę, w której jest do 5 proc. takich dodatków. Takie rozwiązanie przewidziane przez ustawodawcę ma uchronić niektórych kierowców przed koniecznością stosowania paliwa E10, gdy silnik nie jest do tego dostosowany.
Dyrektor Stępień uspokaja, że pojazdy wyprodukowane po 2001 r. są dostosowane do benzyny E10. A jednorazowe jej zatankowanie w starszym samochodzie nie jest groźne.