Wojna z dzikimi lokatorami

Rodziny, które kilka lat temu nielegalnie zajęły mieszkania i prowadzą protest okupacyjny, nie chcą już rozmawiać z władzami miasta. A te muszą rozwiązać problem, który poniekąd same stworzyły

Publikacja: 23.04.2008 03:00

Wojna z dzikimi lokatorami

Foto: Rzeczpospolita

Protest wybuchł, gdy władze Wałbrzycha, w ramach akcji odzyskiwania nielegalnie zajmowanych pustostanów, odcięły prąd i wodę w siedmiu mieszkaniach. Przyłączenie mediów na czas negocjacji i trzy spotkania z prezydentem miasta zakończyły się niczym. Rodziny, które okupują świetlicę środowiskową, żądają legalnego przydzielenia im mieszkań. A magistrat nawet nie chce o tym słyszeć.

Małgorzata Bieniek, ładna, zadbana blondynka, protestuje od tygodnia: – Wprowadziłam się do mieszkania przy Andersa. Nie miałam się gdzie podziać z mężem i trójką dzieci. Mamy teraz pokój z kuchnią w ruderze. Sami to remontujemy.

Grażyna Daniluk z piątką dzieci (szóste w drodze) od pół roku mieszka w schronisku fundacji Tarkowskich: – Na myśl mi nie przyszło, by zająć pustostan. To łamanie prawa.

Daniluk nie potępia ani protestujących, ani ponad 360 wałbrzyskich rodzin, które zdecydowały się na taki krok. Ale woli tak jak ok. 400 innych cierpliwie poczekać na mieszkanie komunalne. – Tym protestującym należy zwrócić pieniądze za remont – uważa. – A mieszkać mogą przecież tu gdzie ja.

Takie zakończenie konfliktu to marzenie władz Wałbrzycha. Stanęły one przed problemem, który po części same stworzyły, gdy pięć lat temu podjęto uchwałę o wyszukiwaniu pustostanów. Za dwa znalezione i zgłoszone miastu trzeci można było zająć. W ten sposób do pustostanów wprowadziło się legalnie ok. 20 rodzin. I ponad 360 na dziko. Blisko 140 z nich ma już wyroki eksmisyjne.

Marzenie magistratu jest trudne do spełnienia, bo okupujące lokal wspólnoty kobiety nie chcą przenieść się do schroniska dla samotnych matek. – Nie będziemy się rozdzielać – mówią. Wolą to, co proponuje radny Ryszard Nowak wspierający ich protest. – Miasto musi przyznać nam nasze mieszkania – twardo stawiają sprawę. – Płacimy za prąd, wodę, a nawet czynsz!

– Półtora roku negocjowaliśmy z dostawcami mediów, by zaprzestali podłączania ich do zajmowanych na dziko mieszkań – wyjaśnia Ewa Frąckowiak, rzecznik prezydenta Wałbrzycha. – A ludzie płacili nie czynsz, tylko karne opłaty za nielegalne zajmowanie lokalu.

– To też forma czynszu – upiera się Mariola Popiółkowska ze Stowarzyszenia Pomocy Eksmisyjnej. Za jego poradą kobiety zawiadomiły prokuraturę o przestępstwie władz miasta. Bo ich zdaniem odłączenie mediów to naruszenie godności, zagrożenie dla zdrowia i życia.

Ale sami protestujący są na bakier z prawem. Małgorzata Bieniek czeka na termin rozprawy eksmisyjnej. Wie, że po niej będzie w takiej sytuacji jak reszta, już z wyrokami. W najgorszej jest Joanna Kamińska. Z czteroletnim stażem dzikiego lokatora ma aż trzy takie wyroki. Ostatni mówi, że ma trafić na cztery miesiące do aresztu.

– To władze swą bezczynnością nakłoniły tych ludzi do przestępstwa – twierdzi radny Nowak, który głosował za uchwałą o pustostanach. Wyroki eksmisyjne kwituje krótko: – Te kobiety zostały już ukarane, zapłaciły grzywny.

Opozycyjny Klub Radnych LiD żąda zwołania nadzwyczajnej sesji w sprawie polityki mieszkaniowej. A protestujące odrzucają propozycję indywidualnych rozmów z prezydentem. Dziś organizują z „Solidarnością ,80” manifestację przed urzędem.

– 440 lokali socjalnych, 400 mieszkań przekazanych mieszkańcom do remontu w ciągu trzech lat i 10 mln zł zaplanowanych na remonty mieszkań socjalnych w tym roku – odpiera zarzuty o bezczynność wiceprezydent Mirosław Bartolik. I rozwiewa nadzieje na przydział protestującym nielegalnie zajmowanych mieszkań. – To byłby zły sygnał wobec 400 rodzin, które cierpliwie czekają na mieszkania.

Tym rodzinom nie ma nic do powiedzenia Małgorzata Bieniek: – To nie nasz problem, tylko prezydenta. Może one nie potrzebują mieszkań tak bardzo jak my?

Protest wybuchł, gdy władze Wałbrzycha, w ramach akcji odzyskiwania nielegalnie zajmowanych pustostanów, odcięły prąd i wodę w siedmiu mieszkaniach. Przyłączenie mediów na czas negocjacji i trzy spotkania z prezydentem miasta zakończyły się niczym. Rodziny, które okupują świetlicę środowiskową, żądają legalnego przydzielenia im mieszkań. A magistrat nawet nie chce o tym słyszeć.

Małgorzata Bieniek, ładna, zadbana blondynka, protestuje od tygodnia: – Wprowadziłam się do mieszkania przy Andersa. Nie miałam się gdzie podziać z mężem i trójką dzieci. Mamy teraz pokój z kuchnią w ruderze. Sami to remontujemy.

Pozostało 83% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni