Bogaty Zachód stracił w oczach biednego Południa resztki wiarygodności. Coraz częściej stawiane jest pytanie: kto komu pomaga – bogaci z Północy biednym z Południa czy biedni z Północy bogatym z Południa? Wszystkiemu winien jest brak jasnych informacji.
Nic zatem dziwnego, że podczas ubiegłorocznego Forum Wysokiego Szczebla ws. Efektywności Pomocy w Ghanie zmęczeni takimi pomówieniami główni donatorzy postanowili postawić tamę wszelkim niejasnym procederom. Pod auspicjami Wielkiej Brytanii i Holandii powołano do życia International Aid Transparency Initiative, czyli Międzynarodową Inicjatywę na rzecz Przejrzystości Pomocy. Od września 2008 członkami IATI zostały m.in.: Wielka Brytania, Komisja Europejska, Niemcy, Ghana, Australia, Nepal, Holandia, Betteraid, UNDP, Wietnam, Bank Światowy. Rejestracja nowych członków, zarówno podmiotów rządowych, jak i NGO wciąż trwa – Polska może więc dołączyć.
Celem twórców IATI jest przyspieszenie redukcji ubóstwa przez: ograniczenie korupcji, zwiększenie efektywności pomocy i promocję większej wzajemnej odpowiedzialności oraz umocnienie zasad własności przez kraje rozwijające się. Sygnatariusze IATI zobowiązali się do „współpracy mającej na celu wyjście naprzeciw rosnącemu popytowi na informacje dotyczące różnorakich aspektów pomocy rozwojowej poprzez wprowadzenie wszystkich danych, jakimi dysponują, do wypracowywanego właśnie wspólnego systemu – zwanego standardem IATI”. Nie chodzi o tworzenie nowej bazy danych, lecz o wprowadzenie większej ich przejrzystości w istniejących już systemach.
[srodtytul]Przypadek Malawi[/srodtytul]
Palącą potrzebę wprowadzenia wspólnych standardów przejrzystości pomocy najlepiej obrazuje przykład Malawi. Okazuje się, że podstawowym źródłem – bazą danych dotyczącą planowanych alokacji pomocowych – jest wysyłany co miesiąc donatorom przez Ministerstwo Finansów tzw. zwrotny arkusz kalkulacyjny. Poszczególne ministerstwa, w tym zdrowia i edukacji, również zbierają bezpośrednio od donatorów dane dotyczące ich poszczególnych, związanych z danym sektorem, projektów. Takie równoległe podania o informacje skutkują mnóstwem sprzeczności – zarówno resort zdrowia, jak i edukacji narzekają potem, że informacje, które dostały od donatorów, nie zgadzają się z przewidywanymi przez Ministerstwo Finansów alokacjami, które zazwyczaj są o wiele niższe. Malawi nie jest odosobnionym przypadkiem. Wielu donatorów publikuje dane o udzielanej przez siebie pomocy w swoich raportach rocznych i na swych stronach. Adresatami tych publikacji są zwykle parlamentarzyści i podatnicy kraju donatora. Zazwyczaj nie ma tam informacji o dalszych planach ani o oczekiwanych efektach tejże pomocy, mimo że w kraju rozwijającym się jest zapotrzebowanie na właśnie takie informacje. – Ponieważ nie znamy wartości wsparcia projektowego udzielonego Rwandzie, musieliśmy użyć w systemie makroekonomicznym Rwandy tzw. guesstimate – szacunków zgadywalnych, a to są liczby bez pokrycia – mówi Kampeta Sayinzoga, dyrektor Wydziału Polityki Makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów Rwandy. – Mamy zbyt wiele terminów i definicji w zależności od projektu, od sektora, od donatora. W efekcie jest to zestaw info ad hoc…