Reklama

Świat na krawędzi: Maskarady Wojtkiewicza i Ensora

„Czarny karnawał”, wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie, jest hitem nowego sezonu. Pokazuje, jak niepokoje przełomu XIX i XX wieku zbliżają twórczość artystów, którzy nigdy się nie poznali: Belga Jamesa Ensora i Polaka Witolda Wojtkiewicza.

Publikacja: 15.10.2025 20:25

Witold Wojtkiewicz „Porwanie królewny” (Ucieczka), z cyklu „Z dziecięcych póz”, 1908

Witold Wojtkiewicz „Porwanie królewny” (Ucieczka), z cyklu „Z dziecięcych póz”, 1908

Foto: Materiały prasowe/MNW

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wątki łączą twórczość Jamesa Ensora i Witolda Wojtkiewicza?
  • W jaki sposób wystawa „Czarny karnawał” odnosi się do współczesnych problemów?
  • Co symbolizuje „Czarny karnawał” w kontekście historycznym i społecznym przełomu wieków?

Tytułowy „Czarny Karnawał” jest metaforą świata na opak, usytuowanego między groteską, maskaradą i absurdem a niepokojem, przeczuciem śmierci, chaosu. Odpowiada czarnym humorem na epokę, w której żyli artyści. Na dekadenckie nastroje schyłku wieku i rozpoczynający się nowy wiek, jeszcze nie w pełni rozpoznany, który budził obawy z racji załamania dotychczasowego społeczno–politycznego porządku i konieczności cywilizacyjnej zmiany. Ale z drugiej strony budził także nadzieje na modernizację i poszerzenie artystycznej wolności. Artyści przełomu XIX i XX wieku powszechnie buntowali się przeciwko akademickim normom i chcieli poszerzenia artystycznej wolności, stąd podobna nazwa nowych nurtów w sztuce w różnych krajach: Młoda Polska, Młoda Belgia, Młode Niemcy, Młoda Skandynawia.

Sztukę Ensora i Wojtkiewicza łączy przeczucie katastrofy, świadomość przemijania i śmierci. A różni sposób ich wyrażania. Ensor jest żywołowo–bezpośredni, gdy nawiązuje do ludowych tradycji słynnego belgijskiego karnawału, wciąż żywego w Binche. Barwne pochody Ensora z postaciami w karnawałowych maskach i strojach kojarzą się zarazem z ekspresyjnymi malarskimi tańcami śmierci, bo zza masek nieraz wychylają czaszki, a wśród przebierańców są żywi ludzie i szkielety.

James Ensor „Pierrot i szkielety”, 1907,  kolekcja Musée des Beaux-Arts, Tournai

James Ensor „Pierrot i szkielety”, 1907, kolekcja Musée des Beaux-Arts, Tournai

Foto: Materiały prasowe/MNW

Od obłędu do groteski

U Wojtkiewicza egzystencjalne lęki bardziej nasycone są melancholią i smutkiem. Jego obrazy zaludnione zdeformowanymi postaciami dorosłych i dzieci przypominają sceny z pogranicza jawy i snu, baśni i koszmaru. Mieszają emocje i namiętności dorosłych z dziecięcą fantazją; podszyte są strachem i poczuciem bezbronności wobec złego świata i powtarzającego się dramatu ludzkiego losu, wobec których podejmowane próby ucieczki są daremne. Słynna „Krucjata dziecięca” z pochodem małych postaci przytłoczonych ciężkim ołowianym niebem ma wymowę uniwersalną, może obrazować przeczucie wojennych traum XX i XXI wieku.

Reklama
Reklama

Punktem zwrotnym w narracji wystawy, jak powiedzieliśmy, jest usytuowana w jej centrum poetycka instalacja Jarosława Mikołajewskiego inspirowana ideą pokazu, a przede wszystkim obrazami Witolda Wojtkiewicza. Widz zatrzymuje się w minimalistycznej transparentnej konstrukcji. Przed jego oczami przesuwają się wersy wiersza, a jednocześnie słyszy je w interpretacji samego autora: „wyśmiać strach,/odstraszyć śmiech,/pech i los,/los i pech; czarna śmierć,/miłości ćwierć,/smutne szczęście,/łez zamęście,/pędzą przez dorosłość dzieci,/skonał żołnierz drugi, trzeci,/szczątki śmiechu wśród zamieci,/ na wesoły znak czekanie,/ zakochanie, odkochanie…”.

W sąsiednich przestrzeniach otaczają nas obrazy Wojtkiewicza z cykli „Z dziecięcych póz”, „Ceremonie”, „Wiosenne podmuchy”, których bohaterowie albo zastygają w teatralnych marionetkowych pozach, albo przeciwnie pędzą w mglistą, nieznaną dal na baśniowych lub drewnianych koniach. Porywają i porzucają wyśnione księżniczki, co jest wyrazem sprzecznych uczuć i zmagań, towarzyszących wchodzeniu w dojrzałość.

Z kolei prezentowane wcześniej obrazy Wojtkiewicza z cyklu „Obłęd”, mimo stylizacji na dziecięce zabawy, są nasycone klimatami jak z „Szaleństw” Goi. Nie tylko jednak potęgują poczucie zagrożenia, płynącego z zewnętrznego świata; odwołują się też do mrocznych pokładów ludzkiej psychiki; wewnętrznych napięć, graniczących z obłędem.

Natomiast w cyklu „Cyrk” artysta stara się zneutralizować emocje poprzez groteskowe spojrzenie na świat. Jeszcze inny punkt widzenia prezentuje w grafikach, komentujących rewolucję 1905 r. Tu nieoczekiwanie miesza reportersko–lewicową ocenę wydarzeń z satyryczną kreską.

Czytaj więcej

Popkulturowa kariera „Stańczyka", czyli od muralu w Paryżu do okładki płyty Lady Gaga

Autoportrety i maski

Ensor był starszy od Wojtkiewicza o blisko 20 lat. Ale kiedy tworzyli swoje graficzne autoportrety z motywem śmierci, byli w podobnym wieku, przed trzydziestką. Wojtkiewicz w 1909 r. przedstawił siebie jako smutnego Pierrota skutego kajdankami, niezdolnego wykonać najmniejszego ruchu, choć przed nim płonie może świat, a może wyrwane serce.

Reklama
Reklama

Ensor w 1899 r. sportretował siebie jako eleganckiego młodzieńca, którego twarz zastąpił czaszką o martwych pustych oczodołach.

Sztuka Ensora i Wojtkiewicza odpowiada czarnym humorem na epokę, w której żyli artyści. Na dekadenckie nastroje schyłku wieku oraz rozpoczynający się nowy wiek i konieczność cywilizacyjnej zmiany.

Wojtkiewicz był chory na serce i myśl o śmierci towarzyszyła mu od dzieciństwa. Mimo talentu i świetnie zapowiadającej się kariery – po wystawie w Berlinie odkrył go francuski pisarz André Gide i zaprosił go do Paryża, gdzie urządził mu w 1907 r. wystawę w Galerie Druet – dwa lata później niespełna 30-letni artysta zmarł.

James Ensor zdobył uznanie w dojrzałym wieku i dożył 89 lat. Jego malarskie inspiracje wynikały nie tylko z ducha czasu, ale i osobistych doświadczeń. Jego rodzice prowadzili w Ostendzie sklep z maskami, porcelanowymi figurkami, teatralnymi lalkami – od jawajek do belgijskich kukiełek, do czego nawiązywał w takich obrazach, jak „Martwa natura z Chinoiseries” czy „Mój portret z maskami”.

Karnawał w Binche

Na wystawie w MNW motywy te dopełnia instalacja – czerwona ściana z maskami oraz sprowadzone z Belgii oryginalne maski i paradny strój Gille’a z wielkim pióropuszem, noszone przez uczestników karnawału w Binche.

Strój Gille’a  z karnawału w Binche

Strój Gille’a z karnawału w Binche

Foto: Bartosz Bajerski

Reklama
Reklama

Pokaz w MNW, choć nie unika trudnych egzystencjalnych tematów, przyciąga zarazem inspirującymi teatralnymi efektami, przywołującymi nastroje karnawałowej maskarady, co dobrze koresponduje zwłaszcza ze sztuką Ensora. W przypadku Wojtkiewicza opowieść o nim rozpoczyna rozbudowany rozdział „Zielony Balonik”, co ma odniesienie raczej biograficzne (Wojtkiewicz należał w Krakowie do grona jego współpracowników i projektował m.in. zaproszenia na słynne kabaretowe szopki). Na satyrycznym obrazie Kazimierza Sichulskiego „Kabaret Szalony” odnajdziemy portret Wojtkiewicza, galopującego oczywiście na drewnianym koniku.

W części galeryjnej „Czarnego karnawału” do prac Ensora i Wojtkiewicza dodano sporo dzieł innych twórców, m.in. Wojciecha Weissa, Karola Frycza, Leona Wyczółkowskiego, Jacka Malczewskiego, Józefa Mehoffera, Tadeusza Makowskiego, Féliciena Ropsa, co poszerza panoramę epoki, choć czasem też odciąga uwagę od głównych bohaterów.

Z kolei instalacja ze współczesnym wierszem Jarosława Mikołajewskiego sprawia, że epoka bohaterów wystawy współbrzmi z dzisiejszymi czasami, w których rosnące zagrożenia i konflikty potęgują niepewność i egzystencjalne lęki.

Cały projekt celnie puentują cytowane słowa Wisławy Szymborskiej: „Życie jest krótkotrwałą huczną maskaradą, a ci, którzy biorą w niej udział, są tylko kolorowymi przebierańcami nicości.”

Wystawa „Czarny karnawał. Ensor/Wojtkiewicz” jest czynna do 11 stycznia 2026 r.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wątki łączą twórczość Jamesa Ensora i Witolda Wojtkiewicza?
  • W jaki sposób wystawa „Czarny karnawał” odnosi się do współczesnych problemów?
  • Co symbolizuje „Czarny karnawał” w kontekście historycznym i społecznym przełomu wieków?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tytułowy „Czarny Karnawał” jest metaforą świata na opak, usytuowanego między groteską, maskaradą i absurdem a niepokojem, przeczuciem śmierci, chaosu. Odpowiada czarnym humorem na epokę, w której żyli artyści. Na dekadenckie nastroje schyłku wieku i rozpoczynający się nowy wiek, jeszcze nie w pełni rozpoznany, który budził obawy z racji załamania dotychczasowego społeczno–politycznego porządku i konieczności cywilizacyjnej zmiany. Ale z drugiej strony budził także nadzieje na modernizację i poszerzenie artystycznej wolności. Artyści przełomu XIX i XX wieku powszechnie buntowali się przeciwko akademickim normom i chcieli poszerzenia artystycznej wolności, stąd podobna nazwa nowych nurtów w sztuce w różnych krajach: Młoda Polska, Młoda Belgia, Młode Niemcy, Młoda Skandynawia.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Malarstwo
Kontemplować abstrakcje mistrzów. Wystawa „How far can you see? – 100% abstrakcji”
Malarstwo
Olga Boznańska i sekrety jej wyjątkowych obrazów
Malarstwo
Zrabowany przez nazistów obraz ze zbiorów żydowskiego kolekcjonera odnaleziony w Argentynie?
Malarstwo
Chełmoński w Krakowie: wielkie emocje, od ekspresji do dzikiej natury
Malarstwo
Obchody 100-lecia urodzin Stefana Gierowskiego będą trwały rok
Reklama
Reklama