Dziecko poparzone kretem - winnych nie ma

Według sądu za poparzenie nie odpowiada ani producent kreta, ani sklep

Publikacja: 12.01.2011 01:40

Do wypadku doszło w kwietniu ubiegłego roku w Stargardzie Szczecińskim. 2,5-letni Adrian przyszedł z rodzicami do sklepu Netto. Gdy ci spuścili go z oka, zdjął z półki butelkę z preparatem do udrażniania rur Kret, odkręcił zakrętkę i połknął kilka granulek. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał poparzony przełyk, żołądek i gardło.

Sprawą zajęła się prokuratura, która jednak po kilku miesiącach śledztwo umorzyła, nie stwierdziwszy znamion przestępstwa.

[wyimek]Przeciwko producentowi kreta zamierza wystąpić pełnomocnik rodziny chłopca [/wyimek]

Pełnomocnicy rodziny chłopca wnieśli na tę decyzję zażalenie. Wczoraj rozpatrywał je sąd. I stanowisko prokuratury podtrzymał. Sędzia Halina Waluś uznała, że trudno obarczać odpowiedzialnością producenta i sprzedawców z Netto, bo gdy doszło do wypadku, nie obowiązywały przepisy mówiące, jak zabezpieczać opakowania z chemikaliami i jak takie produkty eksponować w sklepach. W dodatku niemożliwe okazało się zbadanie pojemnika, który otworzył Adrian – nie udało się go odnaleźć. Sędzia stwierdziła, że winy nie ponoszą też rodzice.

– Wystąpimy na drogę cywilną przeciw producentowi, a być może i sieci Netto – zapowiada Maciej Kwiecień z Centrum Dochodzenia Odszkodowań Marshal, które reprezentuje rodzinę Adriana. Według niego butelki z kretem stały w miejscu zbyt łatwo dostępnym dla dzieci, a zabezpieczenia preparatu pozostawiały wiele do życzenia. – Nasi pracownicy sprawdzali sklepy w różnych częściach Polski. Natrafiali tam na butelki kreta, które w ciągu chwili mogli bez trudu odkręcić jedną ręką. Mamy dokumentujące to nagrania – podkreśla Kwiecień.

Przedstawiciele Netto pozwu się nie obawiają. – Przekazaliśmy rodzinie 5 tys. zł na leczenie chłopca. Ubolewamy nad tym, co się stało, ale nie możemy wziąć winy na siebie – podkreśla Sławomir Nitek, rzecznik Netto. Dodaje, że sieć wydała już zarządzenie nakazujące stawiać opakowania ze środkiem do udrażniania rur na wyższych półkach. I przestała sprzedawać kreta. – Zdecydowaliśmy się na dostawcę, który zapewnił nam dodatkowe zabezpieczenia – tłumaczy Nitek.

Producent kreta, firma Global Pollena, po decyzji sądu wydał oświadczenie. Prezes Ewa Wójcikowska pisze, że jej spółka zaoferowała rodzicom Adriana pomoc. Zaprzecza, by produkt był źle zabezpieczony, ale dodaje: – Wobec zaistniałej tragedii spółka przyspieszyła prace nad wdrożeniem bardziej bezpiecznego opakowania kreta. Aby zapobiec podobnym wypadkom, wprowadziliśmy folię ochronną na szyjce preparatu.

Adrian nadal wymaga specjalistycznej opieki. – Cały czas jest na lekach, niedługo będziemy jechali na kontrolę – mówi Wacław Orłowski, ojciec chłopca.

Rehabilitacja dziecka może być dla rodziców trudna. Żadne nie pracuje. Obydwoje żyją z zasiłków.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów: [mail=l.zalesinski@rp.pl]l.zalesinski@rp.pl[/mail][mail=g.kazmierczak@rp.pl]g.kazmierczak@rp.pl[/mail][/i]

Do wypadku doszło w kwietniu ubiegłego roku w Stargardzie Szczecińskim. 2,5-letni Adrian przyszedł z rodzicami do sklepu Netto. Gdy ci spuścili go z oka, zdjął z półki butelkę z preparatem do udrażniania rur Kret, odkręcił zakrętkę i połknął kilka granulek. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał poparzony przełyk, żołądek i gardło.

Sprawą zajęła się prokuratura, która jednak po kilku miesiącach śledztwo umorzyła, nie stwierdziwszy znamion przestępstwa.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Społeczeństwo
Alerty IMGW i RCB dla niemal całej Polski: Uwaga na gołoledź i marznący deszcz
Społeczeństwo
Jaka będzie pogoda na początek ferii zimowych? IMGW zdradza szczegóły
Społeczeństwo
Badanie: Co drugi Polak ocenia negatywnie wpływ Ukraińców na działanie państwa
Społeczeństwo
„Państwo w państwie”: Nieudane operacje plastyczne. Koszmar zamiast piękna
Społeczeństwo
Awaria na lotnisku Chopina w Warszawie. Apel do pasażerów