Krakowskie szopki to nasz eksportowy przebój. 12 eksponatów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa można będzie podziwiać 6 grudnia w Parlamencie Europejskim w Brukseli podczas prezentacji polskich bożonarodzeniowych tradycji w ramach naszej prezydencji w UE. Wkrótce potem inne, równie piękne dzieła krakowskich szopkarzy zawitają do Lwowa i w okolice francuskiego Nantes. Jeszcze inne są już we Włoszech (Rzym i Werona) oraz w Szwajcarii. Zostaną też wypożyczone do Ambasady RP w Wiedniu.
– Promują Kraków i polską kulturę. Wszędzie wzbudzają zachwyt, bo są wyjątkowe – mówi Małgorzata Niechaj z Muzeum Historycznego, która zabrała szopki w 2010 r. do Montrealu w Kanadzie, a w 2007 r. do gruzińskiego Tbilisi.
Gigant za 90 tys. zł
Wszędzie na świecie ręcznie wykonane, grające, oświetlone cuda z drewna, sklejki i metalu, pełne postaci z krakowskich legend, aniołów, królów i architektury grodu pod Wawelem przyciągają tłumy. We francuskim Lyonie, gdzie gościły w 2005 r., podziwiało je w miejscowym sanktuarium codziennie około 500 osób, a w weekendy – nawet 1000.
– Nic dziwnego. Są najwspanialsze na świecie – twierdzi Maciej Moszew, architekt, który w organizowanym w Krakowie konkursie szopek uczestniczy nieprzerwanie od 1961 r. 29 razy zajął w nim pierwsze miejsce.
Konkurs rozpoczyna się zawsze w pierwszy czwartek grudnia. Co roku jury ocenia 120 – 160 szopek (w tym roku 153), a kilka najpiękniejszych Muzeum Historyczne kupuje do swej kolekcji. – Za duże, kilkumetrowe, płacimy nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mniejsze to kilka lub kilkanaście tysięcy – mówi Niechaj.