Na tegorocznym festiwalu, który odbył się w dniach 14-15 czerwca na terenie Piwiarni Żywieckiej, można było spróbować ponad 530 piw z całego świata. Szczególnie silnie reprezentowane były browary z USA, gdzie dziś bije serce browarnictwa rzemieślniczego, tradycyjnych potęg piwowarskich, czyli Niemiec, Belgii i Wlk. Brytanii, oraz z Włoch. Nie brakowało jednak także piw egzotycznych: z Australii, Kenii czy Izraela. Oprócz tego, swoje wyroby prezentowały rzemieślnicze browary z Polski oraz piwowarzy domowi.
- Takie festiwale sprawiają, że ludzie zyskują swiadomość tego, jak ogromny wybór piwa istnieje na świecie. W dużych miastach ludzie często to wiedzą, ale jeśli ktoś z mniejszego miasta, czy to w Polsce czy w Austrii, chce zobaczyć to bogactwo, na takim festiwalu ma niepowtarzalną okazję. W ten sposób ludzie uczą się o tym, jak bogatym gatunkiem jest piwo – powiedział "Rz" Conrad Seidl, znany austriacki popularyzator i krytyk piwa, autor licznych książek poświęconych temu trunkowi.
Jak co roku, najważniejszym punktem programu Birofiliów był konkurs piw domowych, organizowany
przez Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Ranga tego wydarzenia z roku na rok rośnie. Tym razem do konkursu stanęło 161 piwowarów, którzy łącznie – w ośmiu kategoriach konkursowych – zgłosili rekordowe 432 piwa. Rok temu zgłoszonych piw było 371, choć więcej było kategorii konkursowych. W pierwszej edycji konkursu, z 2003 r, rywalizowały zaledwie 42 piwa.
- To największy konkurs piw domowych w Polsce. Jest obiektywnym sposobem na zmierzenie sił piwowarów domowych. Można porównać swoje piwa, poddać je pod ocenę profesjonalnych sedziów – powiedział "Rz" Filip Paprocki, który warzy piwo od 2005 r., ale w tym roku po raz pierwszy zdecydował się na udział w rywalizacji. Wystawił piwo w kategoriach Altbier, Blond i Koźlak.