Kampanie społeczne szokują krzywdą dzieci

Specjaliści od reklamy sięgają po drastyczne metody, by pokazać problemy najmłodszych. Przesadzają?

Publikacja: 09.08.2013 20:23

Twórcy kampanii „Los Intocables” starają się pokazać, że przyczyną krzywdy dzieci są najczęściej dor

Twórcy kampanii „Los Intocables” starają się pokazać, że przyczyną krzywdy dzieci są najczęściej dorośli (zdjęcie nawiązuje do przypadków handlu dziećmi z przeznaczeniem na narządy)

Foto: materiały prasowe

Umierający w aucie chłopiec, zdjęcia dzieci rozpiętych na krzyżach utworzonych przez ramiona dorosłych, maluchy w strojach kąpielowych namawiające, aby „ściągnąć je do siebie” – to tylko niektóre z kampanii społecznych z udziałem najmłodszych. Zbyt drastyczne? Zdaniem ekspertów takie właśnie muszą być, żeby kwestia problemów dzieci przebiła się przez szum informacyjny.

– Z reguły jestem przeciwna zbyt drastycznym kampaniom reklamowym. Uważam, że takie, okrutne czy niesmaczne, iż nie można na nie patrzeć, nie przynoszą oczekiwanego skutku – mówi Renata Ropska, specjalistka od reklamy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Jednak w przypadku dzieci sięganie po takie metody jest uzasadnione. Po prostu czasami trzeba ludźmi mocno potrząsnąć – tłumaczy ekspertka.

Śmierć w upale

Internetowym hitem ostatnich tygodni, także w Polsce, był amerykański film pokazujący, jak umiera pozostawione w szczelnie zamkniętym samochodzie dziecko. Matka w tym czasie weszła do sklepu kupić tylko kilka rzeczy. Pokazywana przez operatora ich lista jest naprawdę krótka. Zakupy się jednak przedłużają – matka najpierw spotyka koleżankę, potem pisze esemesa, a na koniec stoi w kolejce do kasy. Film jak na spot reklamowy jest niezwykle długi, ale chodzi w nim o to, aby uświadomić, że potrzeba zaledwie kilku minut, aby w aucie temperatura podniosła się do takiego poziomu, by maluchowi wysiadł mózg i serce.

Nie wiadomo, czy dziecko ze spotu umarło. Film kończy się w momencie, kiedy zostaje wyjęte z samochodu i odbywa się reanimacja.

To jednak nie jedyna w ostatnim czasie kampania przedstawiająca dzieci umierające z powodu głupoty dorosłych. Podobny element występuje w kampanii „Los Intocables” autorstwa Erika Ravelo, dyrektora kreatywnego w Fabrica – the Benetton Group Communication Research Center.

Na siedmiu fotografiach możemy zobaczyć m.in. księdza z przybitym do pleców rozebranym chłopcem, azjatycką dziewczynkę wiszącą na plecach zachodniego turysty czy amerykańską uczennicę na plecach zamachowca. Jak informują jej twórcy, kampania ma zwrócić uwagę na to, że najczęściej przyczyną krzywd dzieci są dorośli.

Obie te kampanie stały się przedmiotem dyskusji w wielu krajach. Odpowiedzialna za amerykańską kampanię (tę z dzieckiem w aucie) firma Redcastle Productions tłumaczyła, że straszenie jest uzasadnione – tylko w tym roku w USA w wyniku przegrzania w samochodzie zmarło 15 dzieci.

Zdaniem Renaty Ropskiej film wywołuje lęk i zmusza do myślenia, ale trwa tak długo, że wiele osób przerażonych jego okrucieństwem może nie dotrwać do końca. Ekspertka o wiele lepiej ocenia kampanię, którą zrobili Włosi: – Przekaz jest krótki, szokujący i naprawdę chwyta za serce.

W skuteczność takich kampanii nie wierzy psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński. – Nikt nie jest w stanie tego zmierzyć. Możemy być pewni jednego – zawsze wygra na nich tylko ten, kto je zrobił – mówi Czapiński. – A budowanie pozycji na ciałach dzieci, ich cierpieniu i krzywdzie jest dla mnie po prostu niesmaczne.

Jak umiera dziecko pozostawione w samochodzie

Pedofil ogląda zdjęcie

– My nie jesteśmy zwolennikami epatowania w naszych kampaniach krwią i przemocą. Wolimy łagodniejsze środki wyrazu i rezygnujemy z takich, które mogą okazać się zbyt drastyczne – mówi Marta Sierkowska z Fundacji Dzieci Niczyje, która od lat przygotowuje kampanie społeczne zwracające uwagę na problemy dzieci.

Obecnie w Internecie i na słupach ogłoszeniowych można zobaczyć zdjęcia przedstawiające dzieci w strojach kąpielowych i opatrzone napisem „Ściągnij mnie do siebie”. Mają one uświadomić rodzicom, że umieszczone przez nich w sieci zdjęcia z wakacji mogą być wykorzystywane przez pedofilów. – Chcemy uświadomić ludziom, że w ten sposób mogą wyrządzić krzywdę swoim dzieciom – tłumaczy Sierkowska.

Trzeba przy tym uważać, by nie skrzywdzić tych dzieci, które występują w kampaniach społecznych. Sierkowska przywołuje przykład kampanii Fundacji Dzieci Niczyje „Słowa ranią przez całe życie". Ponieważ jej twórcy założyli, że twarzą akcji będzie chłopiec z napisem „Kretyn” na czole, a takie zdjęcie może stygmatyzować, kupili odpowiednie fotografie w banku zdjęć.

Sierkowska uczula rodziców, by zwrócili na te kwestie uwagę, zanim zgodzą się na występ ich pociech w reklamach społecznych.

Coraz bardziej okrutnie

Z „Ogólnopolskiej Diagnozy Problemu Przemocy Wobec Dzieci” opracowanej na ponadtysięcznej próbie nastolatków w wieku od 11 do 17 lat przez dział badawczy Fundacji Dzieci Niczyje wynika, że aż 71 proc. badanych przyznało, iż doświadczyło przemocy. Co trzeci – ze strony rodziców.

Zdaniem Mirosławy Kątnej, przewodniczącej Komitetu Ochrony Praw Dziecka, mocnych kampanii zwracających uwagę na krzywdę najmłodszych powinno być jak najwięcej.

– Ludzi trzeba edukować, bo przecież ciągle słyszymy o zakatowanych dzieciach. Zwłaszcza że zabijane są z coraz większym okrucieństwem – przekonuje.

Dodaje, że takie kampanie trafiają nie tylko do rodziców, ale także do otoczenia. – W Polsce do tej pory dziecko było traktowane jako własność rodziców. Teraz Polacy zaczynają rozumieć, czym jest krzywdzenie dzieci i mu się przeciwstawiać – dodaje Kątna.

Umierający w aucie chłopiec, zdjęcia dzieci rozpiętych na krzyżach utworzonych przez ramiona dorosłych, maluchy w strojach kąpielowych namawiające, aby „ściągnąć je do siebie” – to tylko niektóre z kampanii społecznych z udziałem najmłodszych. Zbyt drastyczne? Zdaniem ekspertów takie właśnie muszą być, żeby kwestia problemów dzieci przebiła się przez szum informacyjny.

– Z reguły jestem przeciwna zbyt drastycznym kampaniom reklamowym. Uważam, że takie, okrutne czy niesmaczne, iż nie można na nie patrzeć, nie przynoszą oczekiwanego skutku – mówi Renata Ropska, specjalistka od reklamy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Jednak w przypadku dzieci sięganie po takie metody jest uzasadnione. Po prostu czasami trzeba ludźmi mocno potrząsnąć – tłumaczy ekspertka.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni