Prawo Bieruta ciągle żywe

Siedem dekad po dekrecie PKWN krzywdy wciąż nie zostały naprawione.

Publikacja: 06.09.2014 11:00

Właśnie mija 70. rocznica reformy rolnej, a także przejęcia przez Skarb Państwa części lasów. Do dzisiaj – jak twierdzi Polskie Towarzystwo Ziemiańskie (PTZ) – ok. 1,5 mln osób nadal ponosi konsekwencje działań podejmowanych w latach 40. przez namaszczony przez Stalina Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego.

Byli ziemianie przypominają, że Polska jest jedynym krajem, który do dzisiaj nie uregulował kwestii własnościowych utraconych w czasach komunistycznych. – Odwołujemy się do II Rzeczypospolitej, ale czy w tym państwie obowiązywały ukazy carskie? W dzisiejszej Polsce nadal obowiązuje dekret Bieruta i Stalina – przypomina Juliusz Karski, który po 20 latach starań odzyskał ruiny pałacu przodków we Włostowie.

Polskie Towarzystwo Ziemiańskie w petycji skierowanej właśnie do prezydenta, premiera i marszałków obu izb parlamentu apeluje o uregulowanie stosunków własnościowych odziedziczonych po poprzednim ustroju. „Domagamy się zadośćuczynienia za bezprawną  nacjonalizację majątków ziemskich dokonaną przez komunistyczne władze w latach 1944/45. Uważamy, że ostateczne uregulowanie tego problemu winno być priorytetem w działaniach rządu i stanowić symboliczne zamknięcie procesu budowania Polski jako nowoczesnego, demokratycznego państwa prawa, pełnoprawnego członka Unii Europejskiej". Ziemianie chcą, aby ustawa reprywatyzacyjna wzorem innych państw Europy Środkowo-Wschodniej zrekompensowała im poniesione straty. Jak? Na przykład poprzez zwrot „tych składników majątkowych, tam gdzie jest to możliwe w naturze, oraz wypłacie rekompensaty w ekwiwalentnej wysokości w pozostałych wypadkach" – precyzują.

– Nie chodzi tu jednak o odbieranie ziemi rozparcelowanej. Mowa o nieruchomościach, które znajdują się w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych i które w wielu przypadkach niszczeją – zastrzega Marcin K. Schirmer, prezes PTZ. Jedną z form rekompensaty mogłoby być przekazanie spadkobiercom np. obligacji Skarbu Państwa.

Wyrzuceni na bruk

Przyjęty 6 września 1944 dekret PKWN o reformie rolnej spowodował przejęcie przez państwo nieruchomości ziemskich powyżej 50 hektarów (wyjątek stanowiły województwa pomorskie, śląskie i wielkopolskie, gdzie limit ten podniesiono do 100 ha). Ówczesne władze zrównały w tamtych latach ziemian ze zdrajcami narodu, a także obywatelami III Rzeszy. Zagarnięte majątki przydzielono chłopom lub przejęto przez państwo. Spośród zabranych w latach 1944–1948 przez komunistyczne państwo 3,5 mln hektarów rozparcelowanych zostało 1,2 mln ha na rzecz 387 tys. chłopskich rodzin. Pozostała ziemia stała się własnością państwa.

W Polsce nadal działa prawo Stalina, a my odwołujemy się do tradycji II RP – skarżą się byli ziemianie

– Ziemianie utracili swoje majątki już w 1939 r., gdy na Kresy weszli Sowieci. W 1944 r. wielu z nich nie miało do czego wracać, dwory były ograbione. Ich majątek mieścił się w walizce – mówi dr Łukasz Lubicz-Łapiński z białostockiego oddziału IPN.

Przepisy związane z reformą rolną były w wielu przypadkach rozszerzane i stawały się bardziej dotkliwe. – Ziemianie nie mogli zamieszkiwać w powiecie, w którym znajdował się ich majątek – przypomina historyk IPN. Wielu ziemian trafiło też do więzienia z powodu prowadzonej działalności patriotycznej – majątki ziemskie były wszak miejscami stacjonowania wielu oddziałów Armii Krajowej.

– Tylko w województwie białostockim aresztowanych, zabitych lub więzionych było ok. 300 osób związanych ze środowiskiem ziemiańskim – opisuje dr Lubicz-Łapiński.

Wraz z nieruchomościami konfiskacie podlegał cały inwentarz żywy, zasiewy, a także meble, dzieła sztuki.  12 grudnia 1944 r. wydano dekret o upaństwowieniu lasów powyżej 25 ha.

Z danych Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego wynika, że przed 1939 r. w Polsce było około 20 tys. pałaców i dworów. Wszystkie zostały odebrane właścicielom. Jak szacują przedstawiciele tego środowiska, do dzisiaj zachowało się ok. 2,7 tys. parterowych dworów. Z tego ok. 2 tys. znajduje się „w stanie daleko posuniętej dewastacji lub pozostały tylko zewnętrzne mury". Należą one najczęściej do Agencji Nieruchomości Rolnych, gminy lub firmy rolniczej.

Jak podkreślają przedstawiciele PTZ, około 180 dworów w Polsce należy do osób prywatnych,  w tym  jedynie 60 do potomków byłych właścicieli sprzed II wojny światowej.

Odzyskują ruiny

Ograbieni przez państwo z majątków, ziemi i lasów ziemianie do dzisiaj nie otrzymali żadnej rekompensaty za poniesione straty. Mają też problemy z odzyskaniem zagarniętych przez komunistów majątków, parków i lasów. – Do dzisiaj nieuregulowane zostały stosunki własnościowe po przyjęciu reformy rolnej. W wielu przypadkach nieruchomości mają nieuregulowany stan prawny, są do nich roszczenia, to blokuje rozwój gospodarczy – tłumaczy Schirmer.

Andrzej Heydel, emerytowany inżynier Zakładów Cegielskiego, jest spadkobiercą majątku, który istniał w miejscowości Brzóza koło Kozienic na Mazowszu. Przed wojną majątek liczył tysiąc hektarów. Pałac został spalony przez Niemców  we wrześniu 1944 r., rodzina utraciła ziemię w wyniku reformy rolnej.

– Od 25  lat, czyli od końca PRL, staram się o zwrot 83 hektarów ojcowizny, to ziemia orna, a także ok. 9 hektarów niszczejącego parku założonego w XVIII wieku – mówi Andrzej Heydel.  Mowa o ziemi, która nie została rozparcelowana, czyli nie trafiła do chłopów, i znajduje się w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych. – Wyczerpałem całą drogę sądową, od sądu okręgowego w Radomiu do trybunału w Strasburgu, na każdym etapie postępowania przegrałem. Trzy lata temu złożyłem wniosek do wojewody mazowieckiego o zwrot Brzózy i od tego czasu urzędnicy ciągle proszą mnie o uzupełnienie dokumentów i przeciągają podjęcie decyzji. A park niszczeje – opisuje Andrzej Heydel.

Złe doświadczenia ma też wspomniany wyżej Juliusz Karski. – Pałac we Włostowie wraz ze zniszczonym parkiem został mi zwrócony przez wojewodę. Tyle że jest to ruina – mówi rozgoryczony. Aby pałac odzyskał dawny blask, trzeba w niego zainwestować – jak szacuje pan Juliusz – 100 mln zł.

Przed laty we Włostowie stał piękny, duży piętrowy pałac z trzydziestoma pokojami. Przed wojną folwarki rodziny Karskich zajmowały 2350 hektarów, do tego dochodziło kilkaset mórg lasu. Po reformie rolnej w pałacu urządzono magazyn maszyn rolniczych, umieszczono klasę szkolną, a także biura PGR.

Inną drogę wybrali spadkobiercy Sichowa, gdzie znajdowała się siedziba arystokratycznych rodów Potockich i Radziwiłłów. Przed reformą rolną właścicielami majątku w tej świętokrzyskiej miejscowości byli Krzysztof i Zofia Radziwiłłowie. Po upaństwowieniu dawni właściciele musieli opuścić majątek. W pałacu została zorganizowana szkoła rolnicza. W latach 70. utworzono tam mieszkania dla pracowników gospodarstwa pomocniczego, niszcząc przy tym wyposażenie wnętrz. W latach 90. pałac popadł w ruinę. – Nie było dachu, w salonie rosło drzewo – wspomina wnuk Krzysztofa Radziwiłła Stefan Dunin-Wąsowicz.

Zrujnowany zespół pałacowo-parkowy w Sichowie w 2006 r. Dunin-Wąsowicz odkupił od Skarbu Państwa. Od tego czasu wraz z żoną inwestuje w tę nieruchomość, nazwaną Domem i Biblioteką Sichowską im. Krzysztofa i Zofii Radziwiłłów. W remont włożyli ok. 4 mln zł.

– Na razie zrealizowaliśmy dwie trzecie projektu i prace ciągle trwają. Chcemy utrzymać charakter domu rodzinnego, ale też ważne jest zachowanie dziedzictwa kulturalnego – mówi Stefan Dunin-Wąsowicz.

Jak dodaje, aby to się udało, utrzymanie pałacu musi być w stabilny sposób finansowane. – Chodzi o to, aby nie był to obiekt komercyjny – precyzuje Stefan Dunin-Wąsowicz. To jego zdaniem może się stać dopiero po odzyskaniu przejętych przez państwo lasów. Właściciele majątku starają się o ich zwrot.

Właśnie mija 70. rocznica reformy rolnej, a także przejęcia przez Skarb Państwa części lasów. Do dzisiaj – jak twierdzi Polskie Towarzystwo Ziemiańskie (PTZ) – ok. 1,5 mln osób nadal ponosi konsekwencje działań podejmowanych w latach 40. przez namaszczony przez Stalina Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego.

Byli ziemianie przypominają, że Polska jest jedynym krajem, który do dzisiaj nie uregulował kwestii własnościowych utraconych w czasach komunistycznych. – Odwołujemy się do II Rzeczypospolitej, ale czy w tym państwie obowiązywały ukazy carskie? W dzisiejszej Polsce nadal obowiązuje dekret Bieruta i Stalina – przypomina Juliusz Karski, który po 20 latach starań odzyskał ruiny pałacu przodków we Włostowie.

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni