O manifestacji pisaliśmy we wtorek. Miała odbyć się w Nowym Sączu w niedzielę 9 listopada, a działacze środowisk niepodległościowych chcieli zburzyć pomnik własnoręcznie. „Prosimy wszystkich uczestników o zabranie ze sobą młotków, młotów i innych narzędzi do usuwania tego rodzaju śmieci" – brzmiało zaproszenie, pod którym podpisało się siedem organizacji patriotycznych.
Pod monumentem demonstracja odbyła się już 27 września. Manifestanci oblali pomnik farbą, a trzech z nich zatrzymała policja. Dlatego niedzielne wydarzenie policja chciała chronić zwiększonymi siłami. – Znając zawziętość manifestantów, obawiam się, że może polać się krew – ostrzegał Jerzy Bukowski z krakowskiego Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.
I to właśnie w obawie o bezpieczeństwo władze Nowego Sącza zdecydowały się częściowo zdemontować pomnik. „Podejmując działania w tej sprawie, po rozmowie z determinowanymi w swej postawie organizatorami demonstracji i w uzgodnieniu z prezydentem miasta Ryszardem Nowakiem, miałem na uwadze przede wszystkim zapobieżenie powtórnemu starciu się demonstrujących z policją" – napisał w oświadczeniu zastępca prezydenta Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż.
Pomnik stoi w centrum Nowego Sącza i ma kształt łuku triumfalnego, w którym umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą radzieckich żołnierzy i napis „za naszą sowiecką ojczyznę". Dziś rano płaskorzeźbę i wszystkie inne symbole totalitarne usunęli robotnicy. Trafią do Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.
W oświadczeniu wiceprezydent Nowego Sącza podkreślił, że nie naruszono grobu sześciu czerwonoarmistów pochowanych przed pomnikiem. Ekshumacja szczątków i przeniesienie ich na miejscowy cmentarz ma nastąpić wiosną. Wtedy zostanie też całkowicie zdemontowany pomnik.