Dwa lata od tragedii w Hanau. Strzelał, bo wyglądali na obcych

Dwa lata temu doszło do największej rasistowskiej zbrodni współczesnych Niemiec. Czy nasi krewni musieli zginąć? - pytają rodziny.

Publikacja: 17.02.2022 21:00

Pierwsze miejsce zbrodni: Stare miasto. Zdjęcia zastrzelonych, w tym Mercedes Kierpacz, córki Roma,

Pierwsze miejsce zbrodni: Stare miasto. Zdjęcia zastrzelonych, w tym Mercedes Kierpacz, córki Roma, który jako małe dziecko wyjechał z Polski

Foto: Jerzy Haszczyński

Miejsce: Hanau, 100-tysięczne miasto w Hesji, w pobliżu Frankfurtu nad Menem.
Czas: 19 lutego 2020 roku, późnym wieczorem.
Sprawca: 43-letni Tobias R., rasista, ekstremista, znany psychiatrom, autor opublikowanego w internecie „Przesłania do narodu niemieckiego”.

Pisał: „W naszym społeczeństwie znalazły się grupy etniczne, rasy czy kultury, które są destrukcyjne”, „Dążenie do wydalenia tych wszystkich ludzi z naszego kraju nie jest już rozwiązaniem. Bo sama egzystencja pewnych grup etnicznych jest fundamentalnym błędem i nie można tego problemu zostawiać następnym pokoleniom”, „Nie każdy, kto posiada niemiecki paszport, jest czysty rasowo i wartościowy; zmniejszenie o połowę liczby ludności mogę sobie wyobrazić”.

Drugie miejsce zbrodni: Dzielnica Kesselstadt. Vili-Viorel Paun śledził sprawcę, próbował wezwać pol

Drugie miejsce zbrodni: Dzielnica Kesselstadt. Vili-Viorel Paun śledził sprawcę, próbował wezwać policję, tu zginął

Jerzy Haszczyński

Jego ofiary (zastrzelone): Gökhan Gültekin, Sedat Gürbüz, Said Nesar Hashemi, Mercedes Kierpacz, Hamza Kurtović, Vili-Viorel Paun, Fatih Saracoglu, Ferhat Unvar, Kaloyan Velkov. Żadnej nie znał. Strzelał, bo wyglądali na obcych. Większość urodziła się w Niemczech, większość miała niemieckie obywatelstwo.

Zabił też swoją matkę. Na koniec popełnił samobójstwo.

Śledztwo w parlamencie

Landtag Hesji powołał komisję śledczą w sprawie wydarzeń w Hanau. Rozpoczęła pracę w lecie zeszłego roku, najpierw w zamkniętym gronie. W połowie grudnia na otwartych posiedzeniach pojawili się krewni dziewięciu ofiar. Prace komisji mają się zakończyć przed upływem kadencji heskiego parlamentu, czyli zapewne do lata 2023 roku.

Podstawowe pytanie, które dręczy dotknięte tragedią rodziny: czy nasi bliscy musieli zginąć? Bo ich zdaniem instytucje i służby dopuściły się wielu błędów przed zbrodnią. A po niej także wykazały się brakiem zrozumienia dla krewnych oraz wrażliwości wobec ludzi wywodzących się z innych kultur. To wszystko ma wyjaśnić komisja landtagu.

„Podstawowym zadaniem komisji jest wskazanie wszystkich błędów, do których doszło w Hanau, by się nie powtórzyły. Po przesłuchaniu krewnych ofiar musimy zebrać liczby, dane i fakty, prześwietlić działania policji tej nocy, gdy doszło do zbrodni, i potem lepiej zorganizować współpracę instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Nie może być tak, że urząd wydaje pozwolenie na broń choremu na schizofrenię” – mówił w tym tygodniu Jörg-Uwe Hahn, przedstawiciel liberalnej FDP w komisji.

Komisja nazywa wydarzenia z Hanau „morderstwem z powodów rasistowskich”. Unika określenia „terroryzm”, w tym wypadku skrajnie prawicowy. Skrajna prawica z kolei, w tym politycy AfD, woli podkreślać, że sprawca „był obłąkany”, choć o niezrównoważonych psychicznie muzułmanach dokonujących ataków na Niemców mówi „islamscy terroryści”.

Nie reagowano, choć krzyczał

Byłem w lecie zeszłego roku w Hanau i rozmawiałem z krewnymi ofiar. Spotykaliśmy się w miejscu, gdzie padły pierwsze strzały. W skromnym lokalu prowadzą akcję #saytheirnames, zależy im, by nazwiska zabitych krewnych nie zostały zapomniane.

– Działania władz przed atakiem, w czasie ataku i po nim to jedna wielka katastrofa – podkreślał Armin Kurtović, ojciec Hamzy, zabitego w wieku 22 lat w barze w skromnej dzielnicy Kesselstadt (to drugie z miejsc, gdzie padły strzały, wcześniej do ataku doszło przed szisza barem na starym mieście).

– Nie reagowano, choć sprawca krzyczał, jakie ma plany. Pisał do prokuratury federalnej i lokalnej. I do policji. Miał stronę internetową, a na niej swój manifest. Powinni go sprawdzić. W operacji uczestniczyła jednostka antyterrorystyczna z Frankfurtu. Parę godzin bezczynnie czekała, aż sprawca sam się zabije. To ta sama jednostka, którą potem rozwiązano, bo była pełna rasistów i miłośników Hitlera – mówił Armin Kurtović, który stał się rzecznikiem rodzin ofiar. Urodził się w Niemczech, jego ojciec wyemigrował pod koniec lat 60. z Jugosławii. Jest muzułmaninem. Sześć ofiar pochodzi z rodzin wyznających islam, trzy z chrześcijańskich.

Wygląd orientalny

Dla muzułmanów szczególnym wstrząsem była obdukcja. Ciała ofiar rozcinano, nawet gdy nie było w nich kul. – Przez mojego brata kula przeleciała. Gdyby utkwiła, to bym zrozumiał, że muszą ciąć. Jakiej przyczyny śmierci szukali? Czy nie wiedzieli, jak zginął? – pytał Cetin Gültekin, brat zastrzelonego Gökhana.

Przez naszą najnowszą historię ciągnie się ślad prawicowego terroru

Nancy Faeser, szefowa niemieckiego MSW

Rodziny skarżyły się na rasistowskie zachowania funkcjonariuszy i urzędników. Kurtović opowiadał, że policjanci określili wygląd jego zabitego syna jako „orientalny-południowy”, choć był blondynem o niebieskich oczach – wystarczyło, że miał na imię Hamza. Inni mieli żartować z odwagi „Cygana”, rumuńskiego Roma, Vilego-Viorela Pauna, który zanim zginął, próbował kilkakrotnie dodzwonić się na numer alarmowy. Brak reakcji na telefony Pauna to jedna z zagadek, którą ma rozwiązać komisja landtagu.

Policja zaprzecza, jakoby w jej postępowaniu było coś rasistowskiego. A urzędnicy magistratu podkreślają, że funkcjonariusze z prowincjonalnego miasta nie byli przygotowani na tak wielką zbrodnię, nigdy nie widzieli tyle krwi.

Nie wziął się z niczego

W Hanau znaczna część mieszkańców ma imigranckie pochodzenie. – Po moim nazwisku widać, że i ja – mówił nadburmistrz Claus Kaminsky. W samej Turcji korzenie ma co piąty hanauczyk.

Nadburmistrz, polityk SPD, źle reagował na słowa dziennikarzy, którzy używali określenia „atak o podłożu ksenofobicznym”. Podkreślał, że to nie byli obcy, ale „nasi współobywatele”. Kaminsky nie domagał się wyciągania konsekwencji od funkcjonariuszy, ale zażądał dymisji szefa heskiego MSW Petera Beutha z konkurencyjnej CDU. Jego zdaniem Beuth ponosi odpowiedzialność polityczną za zaniedbania służb.

– Ten atak nie wziął się z niczego. I nie był przypadkowy. Przez naszą najnowszą historię ciągnie się ślad prawicowego terroru – powiedziała w środę w Bundestagu Nancy Faeser, szefowa federalnego MSW i przewodnicząca SPD z Hesji. Wymieniła też inne zamachy dokonywane w ostatnich latach przez prawicowych ekstremistów i rasistów. Podkreśliła, że władze landu, ale i całej Republiki Federalnej, mają obowiązek wyjaśnić okoliczności „przerażających wydarzeń” z Hanau sprzed dwóch lat.

Miejsce: Hanau, 100-tysięczne miasto w Hesji, w pobliżu Frankfurtu nad Menem.
Czas: 19 lutego 2020 roku, późnym wieczorem.
Sprawca: 43-letni Tobias R., rasista, ekstremista, znany psychiatrom, autor opublikowanego w internecie „Przesłania do narodu niemieckiego”.

Pisał: „W naszym społeczeństwie znalazły się grupy etniczne, rasy czy kultury, które są destrukcyjne”, „Dążenie do wydalenia tych wszystkich ludzi z naszego kraju nie jest już rozwiązaniem. Bo sama egzystencja pewnych grup etnicznych jest fundamentalnym błędem i nie można tego problemu zostawiać następnym pokoleniom”, „Nie każdy, kto posiada niemiecki paszport, jest czysty rasowo i wartościowy; zmniejszenie o połowę liczby ludności mogę sobie wyobrazić”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek