Z początkiem 2008 roku kończą się unijne pieniądze na projekty organizacji pozarządowych upowszechniające edukację przedszkolną przez sieć tzw. małych przedszkoli. Chodzi do nich ok. 8,5 tys. wiejskich dzieci. Zajęcia odbywają się trzy lub cztery razy w tygodniu po trzy, cztery godziny.
Sejm we wrześniu uchwalił ustawę, która umożliwia dalsze prowadzenie przedszkoli przez gminy albo stowarzyszenia. Tyle że koszt utrzymania spada na gminę. Ministerstwo Edukacji wyliczyło, że będzie to ok. 45 – 50 tys. zł rocznie za jedną placówkę.
– Radni woleliby drogę niż przedszkole. Przekonujemy ich, że inwestycja w edukację dzieci też jest ważna – mówi Aneta Kalinowska z Urzędu Gminy Myszyniec (Mazowieckie), gdzie jest siedem małych przedszkoli.
Największym problemem dla samorządów są pensje nauczycieli. Z chwilą, gdy przejmą małe przedszkola, pedagogom trzeba będzie płacić wynagrodzenie zgodnie z Kartą nauczyciela (700 zł – 2 tys. zł).
Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego: – Gminy nie mają pomysłu, jak finansować pensje. W dodatku czasami, by ściągnąć na wieś nauczycielkę, organizacje pozarządowe za kilka godzin w tygodniu oferowały wyższe pensje niż w szkole.