Od soboty „Rz” opisuje kłopoty gmin, które wzięły udział w programie „Twoje boisko – Orlik 2012”. Ujawniliśmy, że inwestycja jest znacznie droższa od zakładanego przez Ministerstwo Sportu miliona zł.
Okazuje się, że projekt zaplecza sanitarnego dla boiska ma wady: brak pisuarów w ubikacjach dla mężczyzn, nieprzystosowanie zaplecza dla osób niepełnosprawnych czy niewymiarowe drzwi. – To poważne błędy projektowe, od dłuższego czasu staramy się o zmianę stanowiska ministerstwa – bez przeróbek budynku zaplecza nie możemy zakończyć projektu opiniami rzeczoznawców higieniczno-sanitarnych – twierdzi Rafał Skoumal, który przygotowuje adaptację ministerialnego projektu dla jednej z gmin południowej Polski. A ministerialnego projektu boiska nie można zmieniać: takie są warunki przyznania 330 tys. zł dotacji od rządu.
Małgorzata Pełechaty, rzeczniczka ministra sportu i turystyki, zapewnia, że gminy mają dowolność w dostosowaniu projektu do swoich potrzeb.Zaplecze boiska – toalety dla młodzieży i pokoik dla trenera – to po prostu bardzo drogi kontener. – Cena (2,5 tys. zł za metr kwadratowy) powala z nóg. Za tę kwotę można zbudować dowolne zaplecze w technologii tradycyjnej – wytyka Skoumal.
Architekci dziwią się, jak to możliwe, że przy takich błędach udało się w kilku gminach uzyskać pozwolenia i otworzyć boiska Orlik.
Sprawdziliśmy we wsi Izdebki na Podkarpaciu, gdzie boisko Orlika otwarto bez kłopotów formalnych 1 czerwca. – Nic nie trzeba było zmieniać w projekcie ministerstwa, bo jest świetny – zapewnia wójt gminy Nozdrzec, do której należą Izdebki, Antoni Gromala.