– Jeśli ktoś z branży reklamowej twierdzi, że reklama Lecha powinna się kojarzyć tylko z orzeźwieniem, jest obłudny. Ten przekaz po 10 kwietnia przestał być orzeźwiający, stał się mrożący. Nie udawajmy, że nie ma niesmacznych dowcipów o „zimnym Lechu”. Kompania Piwowarska wzięła udział w popkulturowym dance macabre – uważa dr Małgorzata Bogunia-Borowska, socjolog kultury z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Gdy pytam rzecznika Kompanii Piwowarskiej, czy nie uważa, że wyeksponowanie billboardu niedaleko Wawelu jest niestosowne, zaprzecza. – To najlepsze miejsce dla reklamy piwa w całym Krakowie. Jeśli uznaliśmy, że nasza reklama jest w porządku, to nie ma powodu, by billboard nie zawisł właśnie tutaj – mówi Paweł Kwiatkowski.
A jednak wcale nie wydaje się to oczywiste. – Gdyby tak było, rzeczywiście popełniono spory nietakt. Kiedy ktoś odwiedza wawelską kryptę, jest w szczególnym stanie ducha. Myśli o okrucieństwie losu, o śmierci. Jeśli wychodząc z Wawelu, przeczyta: „Spragniony wrażeń? Zimny Lech”, może potraktować to jako naruszenie pamięci zmarłego prezydenta – przyznaje prof. Rafał Ohme, ekspert w dziedzinie psychologii perswazji i podświadomości.
Podobne zastrzeżenia mają inni eksperci zajmujący się reklamą. – To niezręczne. Nie wzięto pod uwagę specyfiki tego miejsca, wrażliwości ludzi, dla których przyjście na grób prezydenckiej pary jest olbrzymim przeżyciem – uważa socjolog Paweł Ciacek, jeden z dyrektorów agencji badania rynku Millward Brown SMG /KRC.
To właśnie ta firma na zlecenie Kompanii Piwowarskiej przeprowadziła badania, które miały pokazać, czy hasło reklamowe piwa Lech wywołuje spontaniczne skojarzenia z tragiczną śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak napisano w podsumowaniu badań, skojarzenia takie są sporadyczne. „Jest szczególnie mało prawdopodobne, by dowcipy dotyczące zmarłego tragicznie prezydenta rozpowszechniał elektorat PO” – stwierdzili badacze, co wydaje się dość oczywistą konstatacją.