W projekcie budżetu na przyszły rok zapisano 6 mld zł na waloryzację emerytur i rent. Jak ustaliła "Rz", rząd nie chce tej kwoty zmieniać. Jeśli zgodnie z zapowiedziami premiera waloryzacja będzie kwotowa, każdy emeryt dostanie w przyszłym roku o ok. 63 zł więcej.
Ten sposób obliczania waloryzacji oznacza, że pula pieniędzy przeznaczona na podwyżki zostanie podzielona przez liczbę emerytów i rencistów (9,3 – 9,5 mln osób). Wszyscy dostaną jednakową sumę pieniędzy.
W ten sposób – w odróżnienia od waloryzacji procentowej – osoby z najniższymi świadczeniami dostają najwyższą podwyżkę. Na takiej zmianie szczególnie zyskają pobierający renty socjalne, inwalidzkie lub świadczenia rolnicze.
Pomysł na waloryzację kwotową to sposób, by nie zwiększać wydatków budżetowych, jeśli rzeczywista inflacja lub wzrost płac okazuje się wyższy od tego, jaki rząd zaprognozował w budżecie.
Do tej pory w ramach waloryzacji świadczenia rosły o wartość inflacji (czyli wzrost cen konsumpcyjnych) i przynajmniej o 20 proc. realnego wzrostu płac z poprzedniego roku. Jeśli okazywało się, że jest to więcej, niż przewidziano w budżecie, trzeba było szukać dodatkowych pieniędzy.