Wykorzystują troskę o zdrowie i naiwność. Sprzedają nadzieję na cud, który ma zastąpić leczenie. Celem firm produkujących urządzenia paramedyczne są głównie osoby starsze cierpiące na groźne choroby.
Cudowne maszyny, które mają wyciągnąć chorobę przez stopy. Odkurzacze tak dokładne, że chronią przed wszechobecnym zanieczyszczeniem środowiska. Plastry, które sprawią, że organizmu uwolni się od toksyn. Od takich ofert roi się w telewizji i Internecie. Marketingowcy dzwonią na telefony stacjonarne. Prezentacje organizowane są w miejscowościach uzdrowiskowych. Wszędzie tam, gdzie możnaznaleźć ludzi dysponujących wolnym czasem, najlepiej starszych.
- Staramy się edukować pacjentów i zniechęcać ich do korzystania z tego typu ofert - mówi prof. Irena Ponikowska, krajowy konsultant ds. balneoterapii (lecznictwa uzdrowiskowego). - Ale mamy ograniczone możliwości. Mogę obiecać pacjentowi, że jeśli będzie ściśle przestrzegać zaleceń, powikłania jego choroby nie wystąpią lub wystąpią z opóźnieniem. Firma oferująca cudowne urządzenie obiecuje zdrowie natychmiast. Bez wysiłku. Tylko za stosowną opłatą.
Jak to wygląda w praktyce? Na pokaz urządzenia za 6,9 tys. złotych wybrała się nasza czytelniczka, emerytowana dziennikarka. - Z zawodowej ciekawości - tłumaczy.
- Pokaz odbywał się w prestiżowej lokalizacji w stolicy. Sala niewielka, oklejona plakatami uśmiechniętych, bo zdrowych ludzi. Jest nas 10 osób, średnia wieku po siedemdziesiątce. Młoda osoba przez 1,5 godziny opowiada nam, jak świat jest obecnie zatruty toksynami, pułapki czyhają w jedzeniu i środowisku. Wykład ilustrują przezrocza. Widzimy, jak nasz organizm jest atakowany, już w łonie matki zatruwane są dzieci, ile chorób na nas spada i to wszystko z powodu zatruwanych komórek. Kiedy już to wiemy, okazuje się, że jest ratunek - w Ameryce w 2003 r. wymyślono urządzenie, które weszło do użycia najpierw do sanatoriów, a teraz można je już nabyć do domu!
Na żywo organizowany jest pokaz: urządzenie podłącza się do wody, w której wybrani uczestnicy moczą stopy. Po pół godzinie woda jest brudnobrunatna. Na przezroczach informacja: kolor wody pokazuje, jaki narząd jest zaatakowany toksynami.
Firma, która urządzenie produkuje, mimo próśb nie wyjaśniła nam, jak sprzęt działa. Na stronie internetowej można przeczytać: "Ogólny stan całego organizmu czy stan jednego narządu i tkanki określa stopień ich zabrudzenia różnymi substancjami, które są bardzo smakowitą pożywką dla pasożytów. Jeżeli oczyścimy organizm z nagromadzonych toksyn, pozbawimy pasożyty ich pokarmu".
Sprzęt drogi, ale płatność można rozłożyć na raty po 220 zł. - Wydaje się drogo, ale na przezroczach widzimy, że pani Magda mogła wrócić do turystyki górskiej, pani Helena wylicza, ile oszczędziła na lekach i masażach. Jedna z naszych pań, która moczyła nogi, mocno otyła, mówi, że ma cukrzycę, ale prędzej męża zdradzi, niż wyrzeknie się cukru, więc to urządzenie bardzo by jej się przydało - wylicza czytelniczka.