Od początku tego roku za kratki może trafić każdy, kto nie chce zapłacić lub odpracować nawet kilkusetzłotowej grzywny. Sejm poprzedniej kadencji zniósł dolne progi finansowe, zgodnie z którymi kary grzywien można było zamieniać na więzienie. Chodziło też o egzekwowanie praktycznie nieściągalnych grzywien do 500 zł. Projekt zmian w przepisach przesłał do Sejmu Donald Tusk, który dziś jest zbulwersowany akcją policji. Zmiany poparli politycy broniący samotnej matki z Opola.
Nocne wejście policji
We wtorek, 23 października, kilkanaście minut przed godz. 22 w mieszkaniu Joanny W. pojawiają się policjanci z nakazem aresztowania kobiety, która sama wychowuje dwoje małych dzieci. Mają doprowadzić ją do więzienia za niezapłacone 2250 zł grzywny. Ponadgodzinne negocjacje z funkcjonariuszami nie przynoszą skutku. Joanna W. trafia do aresztu, a dzieci do rodziny zastępczej.
Oburzeni znajomi zrzucają się na grzywnę i następnego dnia kobieta wychodzi na wolność. Medialne doniesienia o sprawie wywołują burzę. Sąd i policja wzajemnie zrzucają na siebie odpowiedzialność za skandal, politycy grzmią, żądając głów, MSW i Ministerstwo Sprawiedliwości posyłają do Opola wspólną komisję. Przez weekend sprawą żyje cała Polska. – Wyjaśnimy w kilka godzin każdy szczegół tej bulwersującej sprawy – zapowiada premier Tusk.
Joanna W. to bowiem żaden groźny bandzior. Gdy prowadziła kwiaciarnię, popełniła błąd w wystawionej fakturze. Sprawa trafiła do sądu, który w lipcu 2010 r. orzekł grzywnę. Kobieta nie zapłaciła, więc komornik wszczął egzekucję, ale okazało się, że nie ma czego zająć, i umorzył postępowanie.
Na ten dokument Joanna W., powołuje się chętnie. Tłumaczy, że zrozumiała, iż to kończy całą sprawę.