Przypadającego dziś jubileuszu 500 dni rządu nie poprzedziły huczne przygotowania nie tylko ze względu na Wielkanoc, prima aprilis czy niespodziewane opady śniegu.
Kiedy w minionej kadencji premier obchodził pierwszą „pięćsetkę", rząd opublikował opasły raport na temat swych osiągnięć.
Spora część treści z tamtego raportu mocno się zdezaktualizowała. Wśród swych kluczowych sukcesów rząd wymieniał wówczas zapowiedź wprowadzenia euro w 2011 r. (nie ma go do dziś), poprawę sytuacji w służbie zdrowia (która nie nastąpiła), wysłanie sześciolatków do szkół od 2012 r. (reforma wciąż nie weszła w życie i wciąż budzi kontrowersje), a także podpisanie umowy z USA ws. tarczy antyrakietowej (USA się z niej wycofały).
Po pierwszej „pięćsetce" w kwietniu 2009 r. parlamentarzyści Platformy ruszyli w teren pod hasłem „500 spotkań na 500 dni rządu". „Chcą nam wmówić, że rząd nie jest rządem, tylko sztabem wyborczym" – grzmiał na jednym z takich spotkań z wyborcami Janusz Palikot, wówczas prominentny polityk PO i zausznik premiera.
Dziś ów dawny zarzut, na który odpowiadał z pasją Palikot, zyskuje drugie życie.