Bezpłatne autobusy za meldunek

W Ząbkach czy Nysie komunikacja miejska jest darmowa. W dużych miastach nie ma na to szans

Publikacja: 08.04.2013 21:06

Władze Żor pochwaliły się właśnie, że chcą zrezygnować z opłat za przejazd miejskimi autobusami. Radni Krakowa i Gdańska też chcieliby darmowej komunikacji. Prezydenci są przeciw. – Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji oznaczałoby mniejsze dofinansowanie na działalność instytucji kultury, większe cięcia w oświacie, mniejsze wydatki na remonty ulic czy chodników – wylicza Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Z prawem jazdy

Pierwszym polskim miastem, które postawiło na bezpłatną komunikację, są podwarszawskie Ząbki. Już od półtora roku mieszkańcy mogą jeździć autobusami za darmo. Ale tylko zameldowani w Ząbkach lub płacący tam podatki.

– Wydajemy im specjalną kartę, która pozwala na bezpłatny przejazd – opowiada Artur Murawski, wiceburmistrz Ząbek. Dodaje, że darmowe przejazdy mają promować meldunek i płacenie podatku. Według szacunków urzędu, w Ząbkach mieszka ok. 50 tys. osób, a zameldowanych jest tylko 29 tys. – Bezpłatna komunikacja się sprawdza. Przybywa osób, które chcą się meldować – mówi burmistrz Murawski. W pierwszym roku urząd wydał 12 tys. kart upoważniających do bezpłatnych przejazdów.

Ząbki mają dwie linie autobusowe. Ich utrzymanie kosztuje rocznie 1,2 mln zł.
Inaczej rozwiązano sprawę bezpłatnej komunikacji w Nysie. Tam od ubiegłego roku za darmo mogą jeździć kierowcy, którzy są właścicielami sprawnych aut. Do bezpłatnych przejazdów upoważnia prawo jazdy oraz ważny dowód rejestracyjny pojazdu z badaniami technicznymi. Dlaczego Nysa wprowadziła gratisowe przejazdy dla kierowców? – Chodziło nam o promocję ekologicznego transportu, jakim jest komunikacja publiczna. Mniej samochodów w mieście to mniejsze korki, hałas i zanieczyszczenie środowiska – wylicza Artur Pieczarka, rzecznik Nysy.

Trzy lata temu miejscowy urząd miasta zakupił siedem niskopodwoziowych autobusów za 4,5 mln zł. Większość pieniędzy pochodziła z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego. – Ulga dla kierowców cieszy się dużym zainteresowaniem. Korzysta z niej coraz więcej osób – zapewnia Pieczarka. Przyznaje, że wpływy z biletów spadły co prawda o ok. 100 tys. zł, ale w autobusach pojawili się nowi pasażerowie.

Z szacunkowych danych Miejskiego Zakładu Komunikacji w Nysie wynika, że w okresie od czerwca do końca grudnia 2012 r. na ulice nie wyjechało ok. 20 tys. samochodów, a ich właściciele przesiedli się do autobusów. Szacunkowy koszt jednego pozostawionego w garażu czy na parkingu samochodu oceniany jest na ok. 6,23 zł. – Nasz pomysł się sprawdza. W nasze ślady idą inne miasta. Na przykład Żory – mówi Artur Pieczarka.

Żory bezpłatną komunikację miejską chcą wprowadzić jeszcze w tym roku, a najdalej od początku 2014 r. – Coraz mniej osób jeździ autobusami, przez co rosną ceny biletów i wzrastają dopłaty z naszego budżetu do komunikacji – tłumaczą urzędnicy.
Liczą, że – podobnie jak w Nysie – dzięki bezpłatnej komunikacji wielu mieszkańców przesiądzie się z własnych samochodów do autobusów, dzięki czemu zmniejszy się emisja spalin i hałasu.

Z szacunków miasta wynika jednak, że po wprowadzeniu bezpłatnych przejazdów nakłady na komunikację wzrosną z 2,4 do 3,3 mln. – Mimo wszystko operacja będzie się opłacała, bo zmniejszy się zanieczyszczenie – przekonują urzędnicy.

Tallin to nie wzór

Idea bezpłatnej komunikacji pojawiła się ostatnio także w większych miastach m.in. w Krakowie, Gdańsku czy Koszalinie. – Taki pomysł mieli radni PO z dzielnicy pierwszej. Ich zdaniem, gdyby wszystkie osoby mieszkające w Krakowie zaczęły u nas płacić podatki, to wpływy do budżetu byłyby na tyle znaczące, że mogłyby zastąpić wpływy z biletów – opowiada Monika Chylaszek, rzecznik Krakowa. I od razu dodaje, że to pomysł nierealny. Miasto musiałoby bowiem na ten cel wyłożyć 267 mln zł.

– Darmowa komunikacja wiązałaby się z np. mniejszym dofinansowaniem do działalności instytucji kultury, większymi cięciami w oświacie, mniejszymi wydatkami na remonty ulic i chodników – wylicza z kolei Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. Dodaje, że w pierwszej kolejności miasto musiałoby zrezygnować z nowych inwestycji, np. linii tramwajowych. Po pierwsze ich budowa jest droga, po drugie dodatkowe linie zwiększają koszty utrzymania całej komunikacji.

Także Gdańsk czy Warszawa nie zrezygnują z opłat za przejazdy komunikacją miejską. – Gdyby bezpłatna komunikacja była przyszłością transportu miejskiego to już dawno największe proekologiczne miasta w Europie by ją wprowadziły – uważa Antoni Pawlak, rzecznik Gdańska. Dodaje, że nie dzieje się tak ani w Amsterdamie, ani w Kopenhadze, ani nigdzie indziej. – A w Tallinie, który przywoływany jest jako modelowy przykład, bezpłatna komunikacja pozostawia wiele do życzenia: jedyną linię tramwajową w mieście obsługuje wysłużony tabor z lat 80. W podobnym stanie są tamtejsze trolejbusy – wylicza Pawlak. Dodaje, że częstotliwość kursowania tych pojazdów w Tallinie to 20–30 minut.

– Nic dziwnego, że komunikacja w tym mieście jest mało popularna i jedynym sposobem zachęty mieszkańców do korzystania z niej są darmowe przejazdy. W Gdańsku liczba pasażerów komunikacji z roku na rok rośnie, między innymi dzięki rosnącej jakości usług. Mamy tu więc całkiem odmienną sytuację – podkreśla rzecznik Gdańska.

Władze Żor pochwaliły się właśnie, że chcą zrezygnować z opłat za przejazd miejskimi autobusami. Radni Krakowa i Gdańska też chcieliby darmowej komunikacji. Prezydenci są przeciw. – Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji oznaczałoby mniejsze dofinansowanie na działalność instytucji kultury, większe cięcia w oświacie, mniejsze wydatki na remonty ulic czy chodników – wylicza Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Z prawem jazdy

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Co z końmi na szlaku do Morskiego Oka? Rząd przedstawił ustalenia
Społeczeństwo
Morskie Oko: Starosta tatrzański tłumaczy dlaczego meleksy nie mogły zastąpić koni
Społeczeństwo
Rada Języka Polskiego ogłasza rewolucję. Nazwy mieszkańców miast wielką literą. Są też inne, ważne zmiany
Społeczeństwo
Będą kopali groby na czas. Zaskakujący konkurs
Społeczeństwo
Rosjanie ścigają listem gończym polskich samorządowców. Dokąd lepiej nie podróżować?