Nieco ponad dwa tygodnie zostały do wejścia w życie śmieciowej rewolucji. Od lipca to na barki samorządów spadnie odbiór i przetwarzanie odpadów, które na ich zlecenie mają wykonywać wybrane w przetargach firmy. Jednak w wielu miastach postępowania przetargowe nie skończą się do lipca, a w niektórych w ogóle ich nie było.
Z przetargów zrezygnowały m.in. Sopot, Zielona Góra, Piekary Śląskie, Hel czy Nowy Dwór Mazowiecki. – Zdecydowaliśmy, że zadania związane z odbiorem odpadów powierzymy naszemu Zakładowi Gospodarki Komunalnej (ZGK) – mówi wiceprezydent Piekar Janusz Pasternak. Według niego chodziło głównie o uniknięcie chaosu, który już dzisiaj widać w wielu miastach.
Zdaniem Pasternaka takie rozwiązanie gwarantuje, że odpady nie wylądują na dzikich wysypiskach. – ZGK dysponuje odpowiednim zapleczem technicznym oraz ludźmi do efektywnego odbioru odpadów komunalnych – dodaje.
Inspektorzy czekają na wytyczne z centrali, jak karać gminy za brak przetargów
Władze Sopotu twierdzą, że nie musiały organizować przetargu. – W naszej ocenie, popartej opinią prawną, gdy posiadamy jednostkę budżetową zajmującą się wywozem odpadów, mamy pełne prawo powierzenia jej zadań wynikających z ustawy – twierdzi wiceprezydent Sopotu Bartosz Piotrusiewicz. Dodaje, że ustawa każe robić przetarg w przypadku, gdyby obsługę śmieci samorząd powierzył przedsiębiorcy, w tym spółce gminnej. Sopocki Zakład Oczyszczania Miasta spółką nie jest.