Mniejszość wprowadza dyktaturę

Środowiska prorodzinne zaczynają dziś protest przeciw ustawie antydyskryminacyjnej forsowanej przez lewicę.

Aktualizacja: 16.09.2013 10:13 Publikacja: 16.09.2013 02:48

Janusz Palikot

Janusz Palikot

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik SM Sławomir Mielnik

Sejm zajmie się wkrótce projektem ustawy, który zmienia tzw. ustawę antydyskryminacyjną z 2011 r. Wnioskodawcy – posłowie Ruchu Palikota i SLD – pod pretekstem dostosowania polskiego prawa do przepisów UE usiłują zakazać dyskryminacji m.in. ze względu na tzw. ekspresję płciową i tożsamość płciową. Oznacza to np., że transwestytyzm i transseksualizm będą cechami chronionymi.

Udowodnij niewinność

– Nie chcemy, by Sejm zajmował się tą ustawą – mówi Jacek Sapa, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Dziś rusza kampania Centrum pod hasłem „Stop dyktaturze mniejszości". Organizatorzy zachęcają, by wysyłać do marszałek Sejmu listy i mejle protestacyjne. Uruchomili także stronę internetową.

Twierdzą, że lobby homoseksualne przy wsparciu SLD, Ruchu Palikota i PO próbuje uzyskać prawne przywileje pod pretekstem walki z dyskryminacją. – Publiczne epatowanie perwersyjnymi zachowaniami seksualnymi będzie szczególnie chronione przez prawo, a sprzeciw wobec tych zachowań będzie karany – tłumaczy Sapa. – Co gorsza, osoba lub instytucja oskarżona o dyskryminację będzie musiała udowodnić swoją niewinność. To nie ma nic wspólnego z poszanowaniem praw człowieka oraz zasadą domniemania niewinności.

Jego zdaniem za dyskryminację może być uważana np. odmowa udostępnienia sali restauracyjnej na przyjęcie dla dwóch gejów. – Właściciel lokalu może być oskarżony o dyskryminację ze względu na orientację seksualną – wyjaśnia Sapa. – Nie będzie mógł odmówić świadczenia usług w sytuacji, gdy wywołuje ona konflikt jego sumienia.

Projekt ustawy zakłada także obowiązek współpracy organów państwa i samorządu z organizacjami homoseksualnymi w zakresie tzw. programów antydyskryminacyjnych. Sapa tłumaczy, że będzie to oznaczało zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie dewiacyjnych zachowań za pieniądze podatników.

– Projekt jest groźny także z innych powodów – mówi prof. Aleksander Stępkowski z Wydziału Prawa i Administracji UW, ekspert Centrum Prawnego Ordo Iuris. Zauważa, że dotychczasowe przepisy nie dotyczą treści zawartych w środkach masowego przekazu. To miałoby się zmienić.

Czym to grozi? – W 2010 r. hiszpańska grupa medialna została ukarana grzywną 100 tys. euro za emisję reklamy promującej rodzinę i zachęcającą do bojkotu parady homoseksualistów – wyjaśnia prof. Stępkowski. – Takie rzeczy wkrótce mogą czekać także polskie media.

Wyraź swoją ekspresję płciową

Chodzi o Unię?

Wspomnianym projektem ustawy Sejm już się w tym roku zajmował. W czerwcu posłowie nie przyjęli wniosku PiS i Solidarnej Polski o jego odrzuceniu w pierwszym czytaniu. Za dalszymi pracami opowiedziało się 229 posłów.

Jak zauważył wówczas poseł PiS Stanisław Piotrowicz, w projekcie chodzi o to, żeby „pewne określenia wbijały się w mentalność Polaków, a nie żeby obywatele byli równo traktowani".

Z kolei posłanka tej partii Krystyna Pawłowicz tłumaczyła, że przyjęcie zmian oznaczałoby ograniczenie praw Kościoła. – Jeśli np. jakaś instytucja kościelna nie chciałaby zatrudniać osoby o skłonnościach homoseksualnych albo jakiejś baby chodzącej w krótkiej spódnicy na golasa, albo bluźniącej na Kościół, to taka osoba mogłaby posługiwać się tą ustawą i powiedzieć, że jest dyskryminowana – mówiła. Nowe przepisy uznała za „bezczelne wkraczanie w obszar autonomii Kościoła zagwarantowany i konkordatem, i konstytucją".

Piotr Paweł Bauć z Ruchu Palikota zapewnia, że chodzi głównie o wdrożenie unijnych przepisów dotyczących równego traktowania. Eksperci twierdzą jednak, że Polska już dostosowała swoje prawo do unijnego. – Nie ciążą na was w tym zakresie żadne obowiązki – wyjaśnia Paul Coleman, radca prawny Aliance Defending Freedom. – Bylibyście jedynym państwem w UE z tak restrykcyjnym prawem – tłumaczy i dodaje, że parlamenty Francji, Czech, Niemiec oraz Austrii mocno sprzeciwiły się projektowi dyrektywy Komisji Europejskiej dotyczącej równego traktowania. – Dyrektywa prawdopodobnie nigdy nie zostanie przyjęta i nie tworzy żadnych zobowiązań dla państw członkowskich – mówi Coleman.

Ale polski parlament wciąż zajmuje się kontrowersyjnym projektem. W miniony czwartek przy minimalnej dyskusji sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny pozytywnie zaopiniowała projekt.

– Widać, że jest duże ciśnienie, żeby te zapisy wprowadzić – komentuje prof. Stępkowski. Kolejne prace będą się teraz odbywały w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Zajmie się nimi prawdopodobnie pod koniec września.

Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne