Rząd dla rodziny

Mamy kryzys demograficzny – przyznaje premier Donald Tusk.

Publikacja: 24.10.2013 01:52

Forum dla Rodziny to pierwsze z serii spotkań, które mają stworzyć program polityki prorodzinnej. Na

Forum dla Rodziny to pierwsze z serii spotkań, które mają stworzyć program polityki prorodzinnej. Na zdj. premier Donald Tusk, minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, minister w Kancelarii Prezydenta Irena Wóycicka i profesor Piotr Błędowski z SGH

Foto: PAP

Wszystko wskazuje na to, że rząd wziął sobie poważnie do serca dramatyczną sytuację ludnościową. W Kancelarii Premiera odbyła się wczoraj pierwsza odsłona cyklu spotkań zatytułowanych „Forum dla rodziny". Stawiło się na nie bez mała pół gabinetu. Była też reprezentująca Kancelarię Prezydenta minister Irena Wóycicka. To pierwsze z serii spotkań, które mają doprowadzić do powstania polityki na rzecz rodzin.

– Tak naprawdę najwyższy czas wrócić do autentycznej rozmowy pomiędzy tymi wszystkimi, którzy działają na rzecz rodziny – deklaruje premier. Rząd ma ambicje wypracować recepty na demograficzny dramat, jaki rozgrywa się na naszych oczach. Przypomnijmy tylko, że w tym roku przewaga zgonów nad urodzeniami będzie największa po II wojnie światowej, a z kraju wciąż uciekają głównie młodzi Polacy.

Rząd na drodze do wdrażania recept ma do rozwiązania co najmniej trzy dylematy – wyraźnie wybrzmiało to wczoraj podczas debaty.

Pierwszym są pieniądze. Trudno wyobrazić sobie wprowadzanie realnych narzędzi wspierających rodziny bez znalezienia na to środków. Tym bardziej że Polska wydaje na ten cel niewiele – niecałe 2 proc. PKB. A na przykład stawiana za wzór Francja, jak wynika z najnowszego raportu Fundacji Energia dla Europy, 4 proc. Zdaje też sobie z tego sprawę premier.

– Wszystkie postulaty, które usłyszałem dzisiaj od panelistów i z sali, sprowadzają się w dużej mierze do tego, że trzeba pomagać, mając na to pieniądze – mówił Tusk. Zastrzegał, chwaląc Jacka Rostowskiego za oszczędną politykę budżetową, że dzisiaj trudno jest te pieniądze znaleźć. Mówił też, by wydawać je w sposób racjonalny. Wydaje się jednak, że jego wolą jest ich szukanie.

Reklama
Reklama

Eksperci obecni na debacie przekonywali rząd, że wydatek na rodziny to inwestycja.

– Musimy wreszcie dobitnie powiedzieć, że od tego, jaki będziemy mieć tzw. kapitał ludzki, zależy nasza przyszłość – wskazuje prof. Irena Kotowska z SGH. A minister Wóycicka tłumaczy, że brak ludzi będzie jedną z podstawowych barier naszego rozwoju.

Wybór narzędzi polityki rodzinnej to drugi dylemat rządu. Ich znalezieniu mają służyć kolejne spotkania w ramach Forum. Na ten aspekt także wyraźnie zwracał uwagę premier. Wskazywał, z czym zgadzają się eksperci, że nie ma jednej cudownej recepty na dzietność.

– Musimy sprawdzić i dogłębnie zbadać, czy na przykład brak mieszkań to na pewno bariera ograniczająca dzietność – przekonuje Tusk. Tłumaczy, że rząd przyglądał się doświadczeniom żołnierzy, którzy mają specjalny system wsparcia mieszkaniowego, adresowanego zwłaszcza dla posiadających dzieci. Konkluzje? Wcale nie mają ich więcej.

Trzecią sprawą, którą musi rozstrzygnąć gabinet, jest kwestia wartości. Podczas debaty wybrzmiały lewicowe postulaty prowadzenia polityki rodzinnej. Jej zwolennicy proponują m.in. na wzór Szwecji obowiązkowy urlop rodzicielski dla ojców. Opierają swoją filozofię na braku zaufania do rodzin i wyborów rodziców, uważając, że państwo powinno tu ingerować.

Donald Tusk, może wydawać się to zaskoczeniem, wyraźnie zdystansował się od tej retoryki. Tłumaczył, że np. wprowadzony przez rząd roczny urlop dla rodziców ma służyć dobru dziecka, a wdrożenie jego obligatoryjnej części dla ojca pod groźbą jego utraty może skończyć się „krzywdą dla dzieci i rodziny", bo nikt z niego nie skorzysta. – Nie jestem zwolennikiem rewolucji – mówił Tusk. Dystansował się też od tego, by wysyłać bardzo małe dzieci do żłobków. Taką samą konserwatywną linię prezentował Władysław Kosiniak-Kamysz. Mówił, że rodzinie powinno zostawiać się maksimum swobody w wyborze modelu wychowania, bo to rodzice wiedzą, co jest dobre dla ich dzieci.

Reklama
Reklama

Czy faktycznie można spodziewać się przełomu? Wydaje się, że do wszystkich już dotarło, że utrzymywanie obecnego stanu rzeczy może doprowadzić Polskę do ruiny.

Wszystko wskazuje na to, że rząd wziął sobie poważnie do serca dramatyczną sytuację ludnościową. W Kancelarii Premiera odbyła się wczoraj pierwsza odsłona cyklu spotkań zatytułowanych „Forum dla rodziny". Stawiło się na nie bez mała pół gabinetu. Była też reprezentująca Kancelarię Prezydenta minister Irena Wóycicka. To pierwsze z serii spotkań, które mają doprowadzić do powstania polityki na rzecz rodzin.

– Tak naprawdę najwyższy czas wrócić do autentycznej rozmowy pomiędzy tymi wszystkimi, którzy działają na rzecz rodziny – deklaruje premier. Rząd ma ambicje wypracować recepty na demograficzny dramat, jaki rozgrywa się na naszych oczach. Przypomnijmy tylko, że w tym roku przewaga zgonów nad urodzeniami będzie największa po II wojnie światowej, a z kraju wciąż uciekają głównie młodzi Polacy.

Reklama
Społeczeństwo
Kolejna reakcja na zachowanie Brauna. „Wypowiedzi antysemickie, kłamliwe i uwłaczające”
Społeczeństwo
Film o Chopinie za 180 tys. zł. Ratusz chce promować Warszawę kompozytorem
Społeczeństwo
Tomasz Lipiński: Nie chcę siać paniki, ale powinniśmy się głęboko zastanowić
pogoda
Niż genueński nad Polską nie odpuszcza. IMGW zaktualizował ostrzeżenia o ulewach
Społeczeństwo
Artyści folklorystycznych festiwali ofiarą nagonki na migrantów w Zamościu i Gorzowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama