[b]W 2005 r. zmarł ojciec czytelniczki. Aby uwolnić się od spłaty licznych długów, które pozostawił (kilka niespłaconych kredytów w bankach), trójka jego dzieci odrzuciła spadek u notariusza. Czytelniczka ma sześcioletnią dziś córkę. Po czterech latach firma ściągająca długi poinformowała ją, że córka jest spadkobierczynią swojego dziadka i czytelniczka – jako jej matka – musi spłacić dług ojca wobec jednego z banków.
Rodzice czytelniczki byli rozwiedzeni. Jej ojciec alkoholik nie miał nic prócz długów. Czytelniczka pyta, czy rzeczywiście jej córka odziedziczyła długi po dziadku. Czy firma windykacyjna może ściągnąć je teraz z wynagrodzenia za pracę jej lub jej męża albo zająć ich samochód czy mieszkanie? [/b]
[srodtytul]Jedni odrzucają, przypada następnym[/srodtytul]
W razie odrzucenia spadku powstaje taka sytuacja, jakby osoba odrzucająca nie dożyła jego otwarcia, czyli umarła przed spadkodawcą. To zaś oznacza m.in., że zamiast niej schedę (lub udział w niej) dziedziczą jej dzieci, a gdyby one nie żyły – wnuki.
Jeśli pozostali spadkobiercy odrzucili spadek i nie mają dzieci ani wnuków, to w konsekwencji jedyną spadkobierczynią stała się córka czytelniczki. Słowem, tylko ją obciążają długi dziadka. Nie oznacza to jednak, że musi je spłacić z własnego majątku.