Polska jest liderem w cyfryzacji. Nie ruszając się z kanapy, można nie tylko zapłacić rachunki, kupić bilet, ale też zajrzeć do ZUS czy wysłać zeznanie do skarbówki. Czy ta wygoda, oszczędność czasu i pieniędzy mogą stać się pułapką podatkową?! Niestety może. I potwierdza to jeden z najnowszych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Czy od spadku po najbliższej rodzinie trzeba zapłacić podatek?
O tym, jak fatalna w skutkach może okazać się próba rozliczenia z fiskusem przez internet, przekonał się podatnik, który dziedziczył po ojcu. Początkowo formalności szły gładko, bo spadek zgodnie z aktem poświadczenia dziedziczenia nabył już 9 września 2019 r. I choć scheda była pokaźna, wydawało się, że fiskus nie dostanie od niej złamanego grosza. Od lat spadki i darowizny w najbliższej rodzinie, czyli w tzw. zerowej grupie podatkowej, co do zasady korzystają bowiem z nielimitowanego zwolnienia.
Czytaj więcej
Rodzinne darowizny są zwolnione z podatku. Ale fiskus kwestionuje ulgę z powodów formalnych.
Schody zaczęły się, gdy fiskus uznał, że spadkobierca nie spełnił warunków, żeby z niego skorzystać. Konkretnie nie zgłosił fiskusowi nabycia majątku w terminie sześciu miesięcy – w tym przypadku od zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia. Urzędnicy umyli ręce i wyliczyli podatek od schedy zgodnie z zasadami ogólnymi przewidzianymi dla I grupy podatkowej. A to dało słony podatkowy rachunek, bo w sumie „podliczyli” spadkobiercę na ponad 150 tys. zł.
Kiedy spadek czy darowizna w najbliższej rodzinie jest w całości zwolniony z podatku?
Zaskoczony obrotem sprawy mężczyzna zaczął dociekać, co stało się ze złożonym przez niego e-formularzem SD-Z2. Tłumaczył, że mieszka w Kanadzie i nie posiada przeciętnej wiedzy o polskim systemie prawnym. Ale skorzystał z opcji, jaką daje prawo, i zgłoszenie przesłał elektronicznie polskiemu fiskusowi już cztery dni po zarejestrowaniu aktu poświadczenia dziedziczenia po zmarłym ojcu.